Maria Nurowska
Pawłowicz została wybrana i przyjęła na siebie rolę pożytecznego błazna, To, jak się zachowuje, jak plugawego języka używa, trafia do pisowskiego elektoratu, bo to jego język.
Złapałam się na tym, że żywię ambiwalentne uczucia do posłanki Pawłowicz. Wiem, że w sferze publicznej jest wielkim szkodnikiem, ale w prywatnej, jako kobieta, przegrała wszystko. Na pewno nie jest też zrównoważona psychicznie, stąd to pochłanianie niezliczonej ilości sałatek i kanapek. W gruncie rzeczy jest bezbronna i łatwo ją zranić.
Zapamiętałam taką scenę przed ostatnimi wyborami. Bała się, chyba że nie wejdzie do Sejmu i w trakcie spotkania Kaczyńskiego z wyborcami, jak mała dziewczynka, szepnęła mu do ucha: - Panie Prezesie, poprosi Pan, żeby na mnie też głosowali... - Mikrofon był włączony i jej żebractwo usłyszeli wszyscy zebrani, także telewidzowie.
Została wybrana i przyjęła na siebie rolę pożytecznego błazna, To, jak się zachowuje, jak plugawego języka używa, trafia do pisowskiego elektoratu, bo to jego język.
Jest zbyt inteligentna, aby nie odróżniać dobra od zła, po prostu zaprzedała duszę Kaczyńskiemu.
Jako profesor prawa świetnie się orientuje, co się z naszym państwem dzieje i jakie szkody ponosimy my Polacy, bez względu na podziały. Wszyscy zapłacimy gorzki rachunek, ona też.
Maria Nurowska