Manuela Gretkowska
Nastał czas brutalnego resetu dla naszych standardów i hipokryzji
"Piękny Bronek”, Wildstein, o którym pisałam tej nocy, wydaje się w porównaniu z wyczynami lewicowych dziennikarzy, salonowcem grającym w dupniaka.
Wybieralski z Wyborczej i Dymek z Krytyki Politycznej opisani w tekście oskarżeniu zatytułowanym: ”Papierowi feminiści” . Gwałciciele, oprawcy. Ich przestępstwa to nie tylko kronika policyjna, to wierzchołek papierowej góry przestępstw przeciw kobietom.
Papierowej, bo dotyczy ludzi piszących. Rozumiem teraz dlaczego Rudnicki wydawał się, niektórym feministkom z tego środowiska, niegroźnym misiaczkiem do obrony. Miał zwężenie na mózgu i poszerzenie na dziobie, ale łapy i penisa trzymał przy sobie.
Jeszcze wczoraj pisałam „prawicowi intelektualiści” by cudzysłowiem wyśmiać zbitkę słów. Od dzisiaj w cudzysłów będzie się brać „Lewicowych feministów”. Mizoginia nie ma prawicowej albo lewicowej orientacji. Jest zorientowana na poniżanie kobiet.
Jedna z ofiar - walnięta przez redaktora w nos pisze, że opowiadał to potem jako towarzyską anegdotę. I towarzystwo rozbawił. Ironiczne podejście. Niezrozumiałe poza środowiskiem elitarnych mizoginów, albo knajaków. Dymek miał dyplom z feminizmu, był absolwentem studiów gender. Więc tym bardziej powinien wiedzieć jak kobiety boli.
Hollywood zapłaciło za zgrywanie postępowo-lewicowych póz ukrywających przemoc. Lewica w Polsce też zapłaci wiarygodnością. Takie czasy, szczerości. Dlaczego nastały? Może chłopcy za szybko awansują i sperma uderza im do głów? Może nie ma parytetów na kierowniczych stanowiskach, a może są po prostu patriarchalnymi skurwielami uświęconymi stanowiskiem.
Nastał czas brutalnego resetu dla naszych standardów i hipokryzji. Bycie feministą gwałcicielem, tego jeszcze nie przerabialiśmy. Wybieralski nie stał sie wypieralskim, przyznał do winy i chce zadość uczynić. Niby jak? Samogwałtem? Nadstawieniem policzka? Nie drugiego, ale pewnie trzeciego. Takie typy mają je zapasowe, podobnie jak moralność zapinaną w rozporku.
Najważniejsze co będzie teraz. Czy zostanie po staremu. Czy szklane sufity awansu za dupę, czy szklane ściany w redakcjach, przestaną być ścianami szczelnych akwariów, w których drapieżniki polują na ofiary. Ale nie miejcie złudzeń, piekło kobiet nie zamarza.