Manuela Gretkowska
Dzikie świnie, feministki i gender są zarazą. Tak samo jak ludzie myślący. Niestety, nie da się ich pozbyć z Polski.
Manuela Gretkowska
Dzikie świnie, feministki i gender są zarazą. Tak samo jak ludzie myślący. Niestety, nie da się ich pozbyć z Polski.
Zdjęcia profilowe podmieniamy na ryjki dzików. Już 3 lata temu przeszliśmy na dziką stronę. Co w piosence Lou Reeda „Walk on the wild side”, oznacza dawanie dupy. Dawaliśmy ją Kaczyńskiemu i powoli mówimy - dość.
Dziki ryją ziemię, tę ziemię, jak nasi przodkowie. Są więc patriotami. W sytuacji zarazy - wyklętymi. Wystrzelać patriotów wyklętych? Lepiej mierzyć wysoko i wystrzelać ich w kosmos. Nie stać nas na satelitę, ani teslę. A kawał zamrożonego mięsa polskiej, dzikiej świni krążącej wokół Ziemi byłby spektakularną reklamą naszego kraju.
Pis słusznie chce oszczędzić przed wystrzeleniem lochy. Zlodowaciałe w niebie, mogłyby się komuś skojarzyć z propagowaniem in vitro. Jajeczka i embriony loch zostałyby otulone płynnym azotem kosmicznych temperatur na wieki. Lepiej z samicami nie zadzierać. Kobiety po porodzie mają też lochię - kilkutygodniowe krwawienie oczyszczające macicę.
Dzikie świnie, feministki i gender są zarazą. Tak samo jak ludzie myślący. Niestety, nie da się ich pozbyć z Polski. Na co narzekał marszałek Kuchciński, że kraju „nie może odgrzybić, odszczurzyć jak domu, bo musi dbać o zdrowie obywateli”. Wiadomo, zdrowe świnie i zdrowi obywatele świadczą o zdrowiu narodu.
Manuela Gretkowska