Manuela Gretkowska
Czym bylibyśmy bez Kościoła? - pytają wierni politycy. Może narodem. Nie trzodą, poddanymi pod rządami obcych - zaborców, okupantów i Watykanu.
SŁOWO NA NIE/DZIELĘ: ANAL- I -ZA
Jesteśmy, jak na rysunku, w najgłębszym polskim realu. Dla jednych atrakcyjnym, dla innych rozpaczliwym. Tam, gdzie warszawska policja protestującym ekologom szukała podczas rewizji osobistej „w otworach ciała” … Korników?
I nie ma od czego się odbić. Nasze upokorzenie po zmianach w sądownictwie jest bez dna.
Jeśli za rok, Trzaskowski zajmie pierwsze miejsce w wyborach na prezydenta Warszawy, następnego dnia PiS zmieni zasady. I zwycięży ten z drugiego miejsca, ich kandydat. A co, nie wolno? Zbuntujemy się? Ze świeczkami w kilka tysięcy, przeciw policji, wojsku i prawu?
Po przejęciu TVN szefową zostanie Doda, bo jest popularna i pod peruką ma nasrane prawicą. Nie będzie gorsza od Kurskiego, za to seksowniejsza. A o to chodzi, o przyciągnięcie widzów.
Duda spektakularnie uniewinni oskarżaną o głęboką deprawację Dodę. Z wdzięczności zaśpiewa mu na urodzinach „Happy birthday Mr. President”.
Niemożliwe? Chyba tylko dla tych, którzy nie widzieli Kaczyńskiego wrzeszczącego o zdradzieckich mordach. Nakręcała go bezkarność. Jednak wbrew planom ustawy niszczące sądownictwo nie zadziałały w lipcu. Tym razem przejdą. Znowu więc pokaże swoją prawdziwą twarz. Już będzie można, już na pewno zabraknie prawa i bata na tchórzy. Polityczne mendy wreszcie bezkarne, a on ich premierem. Nie trzeba się będzie ograniczać do jednego esbeckiego prokuratora, plującego ludziom w twarz tłumaczeniem czym jest demokracja.
Optymistyczni pesymiści uważają, że system emerytalny doprowadzi do upadku PiS-u. Że na ulicach będą płonąć samochody, gdy budżetówka nie dostanie wypłat. Dostanie, w rublach. Kaczyński weźmie ruskie złoto na polityczne kajdany. I to jest tragedia.
Nie jesteśmy w politycznej pustce, gdzie da się przeczekać. Znieczulaczem ma być Kościół - ta instytucja nie radząca sobie z homoseksualizmem księży i reprezentująca u nas polskiego Boga.
Freud opisałby to jako szastanie się między prymitywnym libido a nieosiągalnym super ego. (Jak Polska między prymitywną Rosją i zbyt nowoczesną Europą).
Kościół wypiera „zboczone” homoseksualne impulsy przenosząc całą grzeszność na znienawidzone kobiety. Tuszuje to obłudą fasady. Niebo zbawienia dla grzecznych chłopców i piekło kobiet. Nic normalnego pośrodku, dziura po normalnym życiu zatkana hipokryzją.
Czym bylibyśmy bez Kościoła? - pytają wierni politycy. Może narodem. Nie trzodą, poddanymi pod rządami obcych - zaborców, okupantów i Watykanu.
Amen, prawdopodobnie i krzyżyk, na dzisiaj i najbliższe wybory.