Roman Giertych
A może na konferencji, przy Jarku, powie Pan jeszcze ile razy Prezydent samolotem na narty latał? Tak, żeby uwieńczyć Pana dzieło godne Wallenroda. Niech się Pan da namówić!
Szanowny i Kochany panie Marszałku!
Marność nad marnościami powiada Kohelet i nic tylko marność. Tak więc coś się zaczyna, a coś się kończy. Dzisiaj, gdy wielu będzie z Pana szydzić i się naigrywać ja wiernie stać będę do końca.
Odchodzi pan panie Marszałku z podniesionym czołem. Jestem bowiem pewien, że cała akcja z lotami, którą Pan tak pięknie zaplanował jest Pana nadzwyczajnym darem dla Polski.
Pan wie, że władza PiS to najbardziej bezczelna i skorumpowana ekipa, jaką mieliśmy w naszym kraju od czasów komunistów. I Pana patriotyczne serce postanowiło ją pogrążyć. Dzisiaj stojąc obok Kaczyńskiego będzie Pan w duchu powtarzał słowa poety:
"Ja to sprawiłem; jakem wielki, dumny,
Tyle głów hydry jednym ściąć zamachem!
Jak Samson jednym wstrząśnieniem kolumny
Zburzyć gmach cały i runąć pod gmachem!"
Tak Panie Marku! Pan jesteś Wallenrodem naszych czasów, który na swoim przykładzie pokazał podłość i pazerność tej władzy, aby doprowadzić do jej klęski.
W podręcznikach będzie się Pana wspominać Pana poświęcenie. A to, że musi Pan runąć pod gmachem to tylko dlatego, że Jarek się spostrzegł, w co Pan gra (no przecież nie odwołał Pana za okradanie Państwa, gdyby tak było, to kto zostałby w elicie władzy?).
Tak więc głowa do góry! To o Panu Mickiewicz w proroczym uniesieniu podsumowując los Wallenroda pisał:
"Będzie ją śpiewać i kiedyś przyszłości
Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości!"
Polska Pana poświęcenia nie zapomni.
Wierny do końca,
Roman Giertych
PS.
A może na konferencji, przy Jarku, powie Pan jeszcze ile razy Prezydent samolotem na narty latał? Tak, żeby uwieńczyć Pana dzieło godne Wallenroda. Niech się Pan da namówić!