Roman Giertych
Radzę Panu serdecznie: mniej zajmować się pełnomocnikiem pana przeciwnika sądowego, wpłacić kwotę 30 tysięcy na WOŚP, bardziej pilnować konta na Twitterze, poduczyć się geografii ze szczególnym uwzględnieniem rzek w Europie, no i przede wszystkim obronić nas przed zabójczym wpływem żywności z UE.
Roman Giertych: List do Jakiego
Szanowny Panie!
Chyba Pan ma na moim punkcie obsesję, bo znowu dzisiaj zamiast zająć się swoimi kontrkandydatami, to mnie Pan atakuje.
Rozumiem, że sprawa w sądzie z Donaldem Tuskiem zabolała, ale za to proszę nie winić mnie, ale tego co Panu konto na Twitterze prowadzi (o ile tego mema Pan sam nie umieścił, a teraz Pan zwala na kozła ofiarnego). Dzisiejszy pana atak ubawił mnie szczególnie.
No, no prawdziwy z Pana liberał (chyba nie jest to związane z kandydowaniem w Warszawie?). Porzucił Pan poglądy na in vitro, a teraz postanowił się Pan przedstawić jako odwieczny zwolennik wejścia do UE.
To szlachetne, że jako nastolatek angażował się Pan już w politykę. Ciekawe tylko, że później Pan w Solidarnej Polsce lansował Gabriela Janowskiego (polecam dziennik.pl z 30.01.2014).
Pan Gabriel jest zwolennikiem oryginalnej tezy, że otworzenie Polski na żywność z UE rozprzestrzenia raka w naszym kraju (polecam jego wywiad na youtube, poniżej).
Sam Pan rozumie, że odkrycie takiej zależności musiałoby Pana jako wiceministra sprawiedliwości skłonić do stanowczych działań. Czyżby tego typu informacja była ukrywana przed opinią publiczną?
Proponuję więc zanim Pan zacznie przypisywać sobie jako nastolatkowi zasługi wprowadzenia Polski do UE, niech się Pan skupi na wyjaśnieniu tego straszliwego podejrzenia Pańskiego protegowanego. Konsekwencje takiego faktu musiałyby być przerażające i bardzo doniosłe, gdyż z pewnością podparłyby politykę Pańskiego rządu, która krok po kroku zmierza do wyprowadzenia naszego kraju, z tego złowrogiego grona lanserów kancerogennej żywności.
Od czasów, gdy Pana kolega (którego kiedyś usunąłem za niestandardowe zachowania z LPR) ogłosił te swoje rewelacje nikt się tym nie zainteresował. Przypadek? Nie sądzę. Myślę, że mógłby pan innego zwolennika UE pana Macierewicza namówić do stworzenia podkomisji w tej sprawie (o ile już wyjaśnił wpływ broni elektromagnetycznej na umysły Polaków). Teraz w ramach Pana formacji wydaje się bezrobotny, więc zadanie jak znalazł.
Tak więc radzę Panu serdecznie. Mniej zajmować się pełnomocnikiem pana przeciwnika sądowego, wpłacić kwotę 30 tysięcy na WOŚP, bardziej pilnować konta na Twitterze, poduczyć się geografii ze szczególnym uwzględnieniem rzek w Europie, no i przede wszystkim obronić nas przed zabójczym wpływem żywności z UE.
To ostatnie zostałoby Panu zapamiętane. Miałby Pan jakieś miejsce w historii (no bo przecież w zwycięstwo w Warszawie Pan chyba nie wierzy?)
Z wyrazami szacunku,
Roman Giertych