Ks. Stanisław Walczak
W umowie unijnej interesy narodowe nie kłócą się z interesami wspólnoty. Słowo umowa, nie oznacza, że teraz nacjonaliści maja obowiązek dyktowania całej wspólnocie swoich chorych przekonań.
Jednostronna solidarność jest zakłamaniem. Jednostronny szacunek jest obłudą. Nie należy dziwić się narodowcom-katolikom, ze mają prawo żądać od innych solidarności, pozostająć, z „teologicznym” usprawiedliwieniem, skrajnymi egoistami. Nie należy im się dziwić, że żadają szacunku dla siebie, ba, czci i hołdu – wszak są jedynymi, którzy obderzeni zosatli zaszczytem stania się sekretarzami Ducha Świętego.
W umowie unijnej interesy narodowe nie kłócą się z interesami wspólnoty. Słowo umowa, nie oznacza, że teraz nacjonaliści maja obowiązek dyktowania całej wspólnocie swoich chorych przekonań.
Żadna umowa nie jest dyktatem, lecz wykonaniem wszystkich punktów umowy.
„Prawdziwa wspólnota musi być oparta na solidarności, wzajemnym szacunku, poszanowaniu interesów narodowych, a nie dyktacie. Jeżeli ktoś nam narzuca werdykt i uważa, że musimy się z nim zgodzić, to co to jest za wspólnota?” o oświadczył Prezydent RP dla „Rzeczposolitej”.
Chciałbym, by ludzie nie znający podstawowych pojęć w relacjach międzyludzkich po prostu wycofali się z umowy. Oczywiście, pan Prezydent oraz jego świta nie odczują nigdy skutków takiego kroku. Od ponoszenia konsekwencji jest „suweren”.
Takich konsekwencji nie odczują też duchowni doradcy polskiego rządu – żaden biskup, żaden ksiądz nie zaznają biedy. Dlatego mają prawo pyszczyć na prawo i na lewo – konsekwencji poniesie „durny”, w ich mniemaniu, lud.
Ks. Stanisław Walczak