Ks. Stanisław Walczak
Syci i zdziecinniali egocentrycy, poprzebierani w niby chrześcijańskie suknie, rozrabiają jak smarkacze, którzy mają pełne miski i nie znajdują lepszego zajęcia niż podwórkowe bijatyki.
W życiu nadchodzi taki moment, w którym człowiek musi sobie powiedzieć: DOSYĆ!
Obecna sytuacja przywódców kościelnych w Polsce (i nie tylko), biskupów, kleru i teologów zaangażowanych w niszczenie widzialnego Kościoła, zdaje się już być igraszką małych dzieciaków w piaskownicy. Syci i zdziecinniali egocentrycy, poprzebierani w niby chrześcijańskie suknie, rozrabiają jak smarkacze, którzy mają pełne miski i nie znajdują lepszego zajęcia niż podwórkowe bijatyki.
Jak wylizane szczuny (gwara wielkopolska) paradują przed światem i udają starożytnych mędrców, średniowiecznych władców i prześladowanych bohaterów ludowych. Takie jasełka na co dzień!
Odeszli od najwznioślejszej tradycji, która miała być współczesnością i przyszłością – od samego Jezusa Chrystusa i udając, że to oni Nim są, zamiast jednoczyć - dzielą, zamiast przebaczać - potępiają i zamiast głosić miłość, praktykować miłosierdzie - cytują sentencje dawnych mistrzów, niezdolni do niczego, jak tylko do małpowania najgorszych wzorów przeszłości.
No i to zainteresowanie życiem płciowym innych ludzi! Fuj! Duchowe wymioty człowieka biorą.
Niedawno jeden z nich wzniośle stwierdził, broniąc swych infantylnych igraszek: „Kościół musi być obecny w przestrzeni publicznej”! I nikt na to nie reaguje. Czyż tam Kościoła nie ma? Miliony świeckich świadków Chrystusa są tam obecne – w przestrzeni publicznej. Ale tutaj chodzi o nudzących się panów we fioletowych berecikach i - szukających poklasku - panów w czarnych sukienkach.
A tyle jest jeszcze do zrobienia. Kościół w odległych krajach cierpi na brak pasterzy. W Polsce wymyśla się najdziwniejsze, często śmieszne posady kapelanów. Wnet ustanowią duszpasterzy grzybiarzy i zbierających jagody!
Na świecie prześladowania chrześcijan przybierają już formy ludobójstwa. A w Polsce, wygodni, nie cierpiący niedostatku „biadolą”, bo jakaś gazeta brzydko o nich pisze! Ślepcy!
Poślijcie połowę waszych księży, zakonników i zakonnice do innych krajów Europy i świata – wielka część nie zda egzaminu, a reszta już do Polski nie wróci – odkryją bowiem, że tam też, a może tam przede wszystkim, istnieją autentyczni chrześcijanie, tak samo autentyczni, jak ci w Polsce, którymi gardzicie.
Kiedy nastają problemy, kiedy przychodzi kryzys, w swych komnatach piszecie mądre i nabożne listy pasterskie... Ostatniego wielu „brygadzistów’ już nawet nie odczytało.
Obraz dzisiaj jest taki: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale obok robotników, zbyt wielu jest brygadzistów, kierowników i dyrektorów. Proście przeto Pana żniwa, by posłał ich tam, gdzie trzeba orać i siać”.
Na koniec przykład infantylizmu i dziecinnej przewrotności. Na czele Rady Europejskiej stoi polski katolik. W ten sposób Kościół obecny jest w Unii. Tylko że wolicie, by zastąpiła go jakaś obwieszona choinkowymi bombkami klakierka, która zamiast dawać świadectwo, reprezentuje polską paradę kłamców i blagierów…
Dosyć, basta, koniec bawienia się ludźmi, katolikami, Kościołem. Zamiast bawić się - zbawiajcie.
Ks. Stanisław Walczak