Ks. Stanisław Walczak
Cynicznie powiem, że prawicowy ekstremizm przypomina kopanie zdychającego konia. Zdychający koń, podobnie jak ci przedstawiciele rasy białej, bezmyślnie rani wszystko i wszystkich znajdujących się w jego zasięgu. Śmierć jednak jest nieuchronna.
Jednym z największych zagrożeń dla świata w naszych czasach jest gwałtownie szerzący się skrajnie prawicowy terroryzm. Ekstremistyczni politycy prawicowi, łącznie ze skrajnymi narodowcami oraz zwolennikami wyższości rasy białej, zdają się być korzeniem tego, co wydarzyło się w Nowej Zelandii. Przybierający na sile światowy ekstremizm wraz z kwitnącą w Europie prawicą oraz ze zmieniająca się atmosferą w USA, rozzuchwalają potencjalnych terrorystów.
Hasła oraz ideologia, które zmusiły Norwega Breivika w 2011 roku, niemieckiego mordercę z Monachium w 2016 roku, amerykańskich terrorystów z Charlottesville w 2017 roku oraz Australijczyka w Christchurch – są identyczne z tymi, które narodowcy, nacjonaliści, rasiści i antysemici obnoszą po ulicach Europy, także Polski. Nie wspominałem tutaj ataków na Muzułmanów w Kanadzie – tam statystyki przestępstw popełnianych przez prawicowych ekstremistów są powalające.
Najstraszniejszym zjawiskiem tutaj, na miejscu, jest bezkrytyczne poparcie wysokich rangą przedstawicieli Kościoła katolickiego w Polsce, dla polskiej i europejskiej skrajnej prawicy. Ci zaślepieni ideologią narodowców duchowni są publicznymi grzesznikami wobec Boga i ludzkości. Wiem, że jestem nikim, by moje słowo zrobiło na nich wrażenie. Tym niemniej, milczenie byłoby z mojej strony zdradą Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła.
Cynicznie powiem, że prawicowy ekstremizm przypomina kopanie zdychającego konia. Zdychający koń, podobnie jak ci przedstawiciele rasy białej, bezmyślnie rani wszystko i wszystkich znajdujących się w jego zasięgu. Śmierć jednak jest nieuchronna. Tak jak nieuchronna jest zagłada „białego człowieka”, któremu tzw. prawica polityczna oraz zwichrowane duchowieństwo zadają cios ostateczny.
Ks. Stanisław Walczak