Anna Widzyk
Jarosław Kaczyński chce całej władzy, i to na czas nieokreślony – ocenia dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w czwartkowym wydaniu.
Niemiecki dziennik komentuje w czwartek (30.04.2020) spór o majowe wybory prezydenckie w Polsce.
”W czasie przypuszczalnie najcięższego od dziesięcioleci kryzysu gospodarczego w Europie Polska zmierza w kierunku najgłębszego kryzysu politycznego od 1989 roku” – pisze komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Reinhard Veser.
„I nie jest to skutkiem problemów społecznych, wywołanych pandemią koronawirusa, ale działaniami przywódców politycznych. Tych, którzy stawiają władzę ponad wszystko to, co składa się na demokrację: praworządność, uczciwą polityczną konkurencję oraz szacunek dla odmiennych poglądów” – podkreśla.
Bezsilna Unia Europejska
Jak dodaje, wszczęcie przez Komisję Europejską postępowania przeciwko Polsce w związku z tzw. ustawą kagańcową „nie zmieni tego, że w przyszłym tygodniu kraj ten stanie przed tragicznym wyborem”. „Albo doświadczy w maju wyborów prezydenckich przeprowadzonych w nieprawidłowych warunkach, albo buntownicy w obozie rządowym zagłosują razem z opozycją przeciwko tej farsie. Pojawi się wówczas sytuacja, gdy Polska pozostanie bez zdolnego do działania rządu” – ocenia Veser.
Jego zdaniem, gdyby wcześniejsze postępowania KE przeciwko Polsce, jakie wszczęto od czasu pierwszego zwycięstwa wyborczego PiS przed pięciu laty, były skuteczne, to „kraj ten nie znalazłby się w takiej sytuacji”.
„Gdyby Polska miała niezawisłe sądownictwo, PiS nie mógłby liczyć na to, że sądy uznają ważność wyborów, które organizowane są przez pocztę zamiast przez Państwową Komisję Wyborczą i to na podstawie nieuchwalonej jeszcze przez parlament ustawy” – dodaje autor.
Jak ocenia, PiS zdołał wyeliminować wszelkie niebezpieczeństwa ze strony sądownictwa. UE, jak sprawia wrażenie, nie znalazła możliwości przeciwdziałania demontowaniu rządów prawa przez kraj członkowski.
Autorytarny kurs bez przeszkód
„Przez to, że pandemia koronawirusa zbiegła się w czasie akurat z konstytucyjnym terminem wyborów 10 maja, Polska stanęła przed trudnym dylematem. Rozwiązanie było możliwe, gdyby PiS było gotowe go poszukać w porozumieniu z opozycją. Ta zaś była skłonna na rozsądne rozwiązanie, które dawałoby rządowi tymczasowo nieco więcej władzy. To jednak nie wystarcza Kaczyńskiemu. On chce całej władzy, na czas nieokreślony” – zaznacza Reinhard Veser.
„FAZ” informuje w czwartek na pierwszej stronie o wszczęciu przez KE postępowania przeciwko Polsce o naruszenie unijnego prawa w związku z ustawą dyscyplinującą sędziów.
Publikuje także obszerną relację na temat przygotowań do korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja i towarzyszących im sporów.
Korespondent gazety Gerhard Gnauck pisze, że polski rząd trzyma się terminu wyborów w czasie zarazy mimo „oporu opozycji, obywateli i biskupów”.
„Wybory mają wielkie znaczenie dla przyszłości Polski. Jeżeli zakończą się reelekcją nominowanego przez PiS urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, to przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński będzie mógł kontynuować swój coraz bardziej autorytarny kurs przez co najmniej trzy lata bez żadnych wyzwań wyborczych” – pisze Gnauck.
Sąd Najwyższy pod kontrolą partii
Z kolei dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze o upływającej w czwartek kadencji I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, którą nazywa „obrończynią niezawisłości sądownictwa”.
„Po odejściu Gersdorf rząd od początku maja może przejąć kontrolę także nad Sądem Najwyższym, w którym 37 z aktualnych 97 sędziów pochodzi z politycznej nominacji PiS” – odnotowuje korespondent „SZ” Florian Hassel.
„Pochodzący z PiS prezydent Andrzej Duda, który zagwarantował sobie sprzeczne z prawem uprawnienia przy mianowaniu sędziów, oświadczył, że powoła pełniącego obowiązki prezesa SN. PiS chce 10 albo 17 maja przeprowadzić zorganizowane również sprzecznie z prawem wybory prezydenckie. Kontrolowana przez partię izba SN będzie mogła wówczas uznać ważność wyborów” – dodaje niemiecki dziennik.
Pisze również, że Warszawa nie zastosowała się do kwietniowego postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych, nakazujących zawieszenie nowej Izby Dyscyplinarnej SN. „Zdaniem prawników to pierwszy przypadek w historii UE, gdy kraj członkowski odmawia wykonania postanowienia Trybunału” – zauważa Hassel.
REDAKCJA POLECA