Agnieszka Ossowska
Musimy pamiętać o tych, którzy są w grupie ryzyka. To dla nich nosimy maski i unikamy dużych skupisk
Wszyscy mamy już dosyć. Coraz bardziej unikamy wiadomości na temat koronawirusa. Maseczki często nosimy już dla świętego spokoju (żeby ktoś się nas nie uczepił), a nie ze względu na strach przed zarażeniem. Początkowa panika minęła. Teraz pozostała tylko cicha zgoda na nowe, dziwne życie, albo bunt, który dławimy pod maseczką. Bo nie wypada inaczej. Każdy z nas ma ochotę wykrzyczeć tę niezgodę na panowanie wirusa nad nami, żeby pozbyć się tego co zalega nam w płucach. (…)
Do strefy żółtej dołączył Sopot. Nie dziwne, że w tak małym mieście, które przeżyło oblężenie turystów tego lata, niewiele trzeba by wzrosła liczba zachorowań. Szczególnie że działają tu też sanatoria i mieszka wielu emerytów.
Mimo naszego sprzeciwu wobec nowej rzeczywistości musimy pamiętać o tych, którzy są w grupie ryzyka. To dla nich nosimy maski i unikamy dużych skupisk. To dla nich się poświęcamy. I to jest wyższy cel niż nasza radość, jaką mielibyśmy z powrotu do normalności. Myślę, że to właśnie do tej grupy powinniśmy też kierować nasze apele i te obostrzenia powinny dotyczyć szczególnie tych ludzi: starszych i chorych na inne jednostki chorobowe, by nie narażali swojego zdrowia i unikali skupisk. I to oni często z samotności lub braku rozwagi nie stosują się do zasad, które właśnie ich przecież przede wszystkim powinny dotyczyć.
Natomiast reszta społeczeństwa w moim odczuciu nie powinna być aż tak odgradzana od możliwości prowadzenia dotychczasowego życia. I dlatego dobrze, że działają szkoły, baseny, siłownie, kina, teatry, puby i punkty usługowe.
I filozofuję sobie, czy nie lepiej, jeśli się uodpornimy na wirusa teraz niż za ileś lat, gdy będziemy mieć gorsze siły odpornościowe. Jednak czasem można coś przefilozofować. Idealnie by było, gdyby ludzie, a szczególnie starsze osoby, mogły dostawać zaświadczenia lekarskie poświadczające ich siły odpornościowe i wtedy mieć prawo na przykład korzystać z danych dobrodziejstw kultury bez obostrzeń. Jednak zdrowie lubi nas zaskakiwać. Więc żadne niestety zaświadczenia nie są wieczne. Tak samo, jak życie…
Mimo wszystko nie dajmy się zwariować. Dbajmy o innych, dbając o dystans i o higienę, jednak nie straszmy się ciągle nawzajem, bo nigdy nie wyleczymy się z tej paranoi. Która wydaje się tak samo straszna, jak wirus.