Współpracownicy Timmermansa za zgodą Brukseli przygotowują postępowanie przeciwnaruszeniowe w sprawie Sądzie Najwyższego. Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE wypowie się co do praworządności.
Postępowanie przeciwnaruszeniowe mogłoby doprowadzić do zaskarżenia Polski do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Przygotowania Timmermansa jeszcze nie oznaczają, że klamka zapadła. Jednak środowe (27.06.2018) nieoficjalne informacje z Komisji Europejskiej to ogromne wzmocnienie presji na Polskę, by w ostatniej chwili wycofała się ze wdrożenia tych zapisów ustawy o Sądzie Najwyższym, które oznaczają rychłą czystkę emerytalną za pomocą obniżenia wieku emerytalnego. Ta czystka dotyczy także I prezes Małgorzaty Gersdorf, choć zgodnie z konstytucją jej kadencja kończy się dopiero w 2020 r.
Najważniejszy spór w Komisji co do postępowania w kwestii ustawy o SN ma w tych dniach charakter sporu prawniczego. Prawnicy KE nadal bardzo różnią się co do ocen, czy Bruksela w sprawie SN może wyjść poza postępowanie z art. 7 Traktatu o UE. Jednak Timmermans od dość dawna był stanowczym zwolennikiem swoistego eksperymentu przez sięgnięcie po nowatorski argument, że „sędziowie polscy są sędziami Unii”, a zatem Bruksela ma prawo do szczegółowej kontroli ustaw dotykających niezawisłości wymiaru sprawiedliwości w krajach Unii. W środę z Komisji napływało coraz więcej sygnałów, że linia Timmermansa bierze górę.
Skarga za parę tygodni
Jeśli postępowanie przeciwnaruszeniowe nie przyniosłoby skutku, Komisja za kilka tygodni mogłaby wnieść skargę na Polskę do TSUE. Ta skarga mogłaby zostać połączona z prośbą o nałożenie „środka tymczasowego”, czyli o zamrożenie ustawy o SN do czasu ostatecznego wyroku Trybunału. Otoczenie Timmermansa ma nadzieję, że Polska do tego czasu – czyli w najbliższych tygodniach – nie zdąży obsadzić miejsc po sędziach wypchniętych 3 lipca na emerytury. Jednak postępowanie przeciwnaruszeniowe powinno zacząć się przed 3 lipca, by potem Trybunał Sprawiedliwości miał największą prawną swobodę w sprawie ewentualnego przywrócenia „emerytowanych” sędziów na wakaty w SN.
Czy przeważy sprawa irlandzka?
Zdaniem części ekspertów duży wpływ na decyzję Komisji o wszczęciu postępowania co do ustawy o SN będzie mieć czwartkowa opinia rzecznika generalnego TSUE w kwestii pytania prawnego, czy Irlandia może odesłać aresztowanego Polaka do Polski, skoro kulejąca praworządność nie gwarantuje mu uczciwego procesu. Ostateczne wyroki TSUE są zwykle zgodne z opiniami rzecznika generalnego.
Irlandzkie pytanie prejudycjalne (czyli pytanie o interpretację przepisów UE) dotyczy europejskiego nakazu aresztowania, czyli bardzo uproszczonego wewnątrz unijnego systemu ekstradycji, który opiera się na zasadzie wzajemnego zaufania krajów UE. TSUE musi odpowiedzieć na pytanie, czy sąd z Irlandii ma prawo do oceny państwa prawa w Polsce. Dość możliwe, że rzecznik zasugeruje sprawdzanie perspektyw każdego aresztowanego przed odesłaniem go do Polski, ale nie poprze ogólnego stwierdzenia, że w przypadku Polski powinien zostać zawieszony system „europejskiego nakazu aresztowania”.
Czego boi się rząd PiS?
Władze Polski obawiają się nie tyle samego rozstrzygnięcia w sprawie aresztowanego Artura C. (czekającego na deportację w Irlandii), co uzasadnienia wyroku (a wcześniej opinii rzecznika generalnego), w którym Trybunał Sprawiedliwości może całościowo nawiązać do sytuacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Trybunał może podać unijnym sędziom podpowiedź na przyszłość, czym konkretnie kierować się we wstrzymywaniu deportacji. Jeśli te wskazówki byłyby dość szczegółowe, można by na ich podstawie łatwo ocenić stan państwa prawa w Polsce. Niewykluczone, że TSUE „przy okazji” jeszcze bardziej skonkretyzuje wykładnię „sędziowie polscy są sędziami Unii”. To dałoby jeszcze mocniejszy oręż w ręce Komisji przy jej skardze do TSUE w związku z Sądem Najwyższym.
REDAKCJA POLECA