Anna Widzyk
Dzienniki „Sueddeutsche Zeitung” i „Frankfurter Allgemeine Zeitung” piszą o konflikcie w polskiej koalicji i możliwych wariantach rozwoju sytuacji.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze we wtorek (22.09.2020) o zaostrzeniu kryzysu rządowego w Polsce, który tlił się od dłuższego czasu.
„Od tygodni narastały napięcia w polskim obozie rządzącym, który po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych jesienią 2019 roku i po prezydenckich w lipcu właściwie mógł mieć przed sobą trzy lata niezakłóconych rządów” – relacjonuje korespondent gazety Gerhard Gnauck.
Dodaje, ze z obozu wokół ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry „raz po raz atakowano premiera Mateusza Morawieckiego i powiązanych z nim polityków”.
„Chodzi o podział stanowisk podczas zapowiedzianej rekonstrukcji rządu oraz o światopogląd. Ziobro i jego ludzie zarzucają PiS obojętność w walce z rzekomą «ideologią LGBT», w której dostrzegają zagrożenie dla tożsamości Polski” – pisze Gnauck. Dodaje, że do eskalacji konfliktu doszło w miniony piątek w związku z głosowaniem nad ustawą o ochronie zwierząt i wycofaniem projektu ustawy, za pomocą której PiS chciał zapewnić osobom sprawującym funkcje państwowe bezkarność za sprzeczne z prawem działania, podejmowane w interesie społecznym w związku z walką z pandemią. Gnauck zauważa też, że nie po raz pierwszy „Ziobro sprawia kłopoty nestorowi polskiej prawicy, Kaczyńskiemu”.
Walka o ministerstwa i synekury
Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze, że polski rząd czeka rekonstrukcja, która – jeśli się nie powiedzie – może doprowadzić do rozpadu koalicji.
Korespondent gazety Florian Hassel analizuje możliwe warianty rozwoju sytuacji. Jak ocenia, jeżeli PiS faktycznie zerwie koalicje z mniejszymi partnerami, Polska być może już od tego tygodnia będzie mieć rząd mniejszościowy i zmierzać w kierunku przyśpieszonych wyborów. „Możliwe jest też, że PiS pod wodzą swego szefa Jarosława Kaczyńskiego zaproponuje kontynuację koalicji, ale z drastycznie ograniczonym wpływem dotychczasowych partnerów” – dodaje Hassel.
Jak pisze, tłem możliwego końca tworzonej przez trzy partie koalicji Zjednoczonej Prawicy są „narastające różnice pomiędzy PiS a jego partnerami koalicyjnymi. Choć mają oni w parlamencie tylko 37 posłów wobec 198 posłów PIS, to dysponują dużymi wpływami i zajmują ważne stanowiska w rządzie – wyjaśnia.
Przywódca partii Porozumienie Jarosław Gowin oraz Zbigniew Ziobro, politycznie radykalny minister sprawiedliwości i prokurator generalny, szef Solidarnej Polski walczą w rządzie o stanowiska ministerialne i synekury. W ramach planowanego zmniejszenia rządu mają stracić ministerstwa. Ziobro jest też w zawziętym sporze z premierem Mateuszem Morawieckim, który może być następcą szefa PiS” – relacjonuje Hassel.
Mniejszościowy rząd mógłby przetrwać
Według niego jest możliwe, że Ziobro ustąpi w ostatniej minucie i poprze ustawę o bezkarności urzędników. Ocenia on, że w przypadku rozpadu koalicji możliwe jest funkcjonowanie rządu mniejszościowego. Według sondaży ani Solidarna Polska, ani Porozumienie nie weszłyby ponownie do parlamentu, w przypadku samodzielnego startu w nowych wyborach. „Dlatego mogą mieć interes w tym, by dalej popierać ustawy PiS, nawet będąc poza rządem, aby dokończyć kadencję parlamentu. PiS mógłby też podjąć próbę zbudowania nowej koalicji, na przykład z posłami PSL albo prawicowo-nacjonalistyczną Konfederacją. Albo mógłby spróbować wzmocnić swoją pozycję w przyspieszonych wyborach i w przyszłości rządzić bez partnerów. Jednak według aktualnego sondażu PiS nie uzyskałby absolutnej większości” – analizuje Hassel.
REDAKCJA POLECA