Skąd biorą się u tak wielu Polaków emocjonalne reakcje na „ustawę o Holokauście”?. Na to pytanie odpowiada w najnowszym wydaniu tygodnik „Der Spiegel”.
"Polska znów ma na całym świecie katastrofalną prasę z powodu ustawy o Holokauście swego konserwatywnego rządu – pisze Jan Pohl w najnowszym numerze hamburskiego „Spiegla".
Jan Pohl tłumaczy, że ustawa ta zabrania nie tylko nazywania niemieckich obozów zagłady na terenie Polski „polskimi obozami”, ale ma też nie dopuścić do przypisywania Polakom współodpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskie. - I tu zaczyna się cały problem — pisze komentator. - Byli bowiem Polacy, którzy donosili do gestapo na żydowskich sąsiadów albo organizowali pogromy takie jak w 1941 roku w Jedwabnem, gdzie zamordowali 350 Żydów. Ale Polacy także uratowali niezliczoną liczbę Żydów i żaden inny naród nie ma tylu odznaczeń Instytutu Jad Waszem "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" co Polska – pisze „Spiegel”.
Kaczyński chce ratować dobre imie rodaków
Niemiecki dziennikarz wyjaśnia, że prezes prawicowej partii PiS Kaczyński „nie jest antysemitą, za to jest namiętnym nacjonalistą". Pohl zaznacza, że „nie chodzi mu o to, aby tą nową ustawą przeczyć wykroczeniom polskich sprawców, lecz o 'ratowanie' dobrego imienia polskiego narodu.
„Spiegel" wylicza, co charakteryzuje nacjonalistów:
„Wiąże ich wspólnota losów z żyjącymi i zmarłymi Polakami. A to, że wśród nich są sprawcy, zakłóca im tylko identyfikowanie się z ideą wspólnoty i jest dla nich nieznośne”. Dlatego też jest zrozumiałe, że Polaków drażni wyrażenie „polskie obozy”, którego niedbale użył nawet prezydent Barack Obama — pisze Pohl.
Niemiecki dziennikarz wyjaśnia, że „wielu ludzi w Polsce wyciąga z tego wniosek, że świat rzeczywiście wierzy w to, że Polacy byli współwinni temu, co się stało, a przecież większość z nich cierpiała w czasie niemieckiej okupacji”. Dlatego coraz bardziej powszechne staje się wśród Polaków odczucie, że „świat nie wie, jak wielkich cierpień w swoich dziejach doznał ten kraj, i że nie ceni się go tak, jak na to zasłużył”.
W konkluzji komentarza Jan Pohl tłumaczy czytelnikom, że „za pomocą nowej ustawy Kaczyński chce wybawić swoich rodaków”. Ale, jak zauważa, „rozumienie historii kształtuje się przecież w nieskrępowanej debacie, a nie pod groźbą kary”. Tymczasem „rząd osiągnął na arenie międzynarodowej dokładne przeciwieństwo tego, co zamierzał dokonać”.