Szukaj w serwisie

×
17 kwietnia 2020

Donald Tusk: Kaczyński jest groźniejszy niż Orban

Anna Widzyk

Anna Widzyk

Podczas wyborów korespondencyjnych dla 30 mln Polaków nie da się zagwarantować standardów demokracji – ocenił szef EPL w wywiadzie dla „Spiegla”.

Nie da się dotrzymać standardów demokratycznych

W rozmowie, opublikowanej w internetowym wydaniu niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, Donald Tusk ostro krytykuje plany związane z przeprowadzeniem 10 maja korespondencyjnych wyborów prezydenckich w Polsce.

- Uważam, że to nie do przyjęcia. Nasza konstytucja zabrania zmieniania prawa wyborczego w czasie sześciu miesięcy przed wyborami. Ponadto, logistycznie nie będzie możliwe to, by 30 milionów Polaków głosowało korespondencyjnie. W ten sposób nie da się dotrzymać standardów demokratycznychpodkreślił.

Zdaniem Tuska sytuacja w Polsce jest inna od tej na Węgrzech.

- Z jednej strony mamy silną opozycję i silne organizacje pozarządowe. Nawet jeśli pan Kaczyński i jego partia PiS kontrolują państwowe media, to jest jeszcze wystarczająco dużo prywatnych, wolnych mediów. Z drugiej strony mamy polityków, którzy są zdeterminowani, by zagarnąć całą władzę – powiedział.

Kaczyński jest groźniejszy niż Orban

- Uważam, że Jarosław Kaczyński jest groźniejszy niż Viktor Orban – ocenił. - Orban może być cyniczny, ale jest też pragmatykiem. Kaczyński z kolei chorobliwie dąży do tego, by uzyskać możliwie największą władzę – ocenił.

Fałszywa alternatywa

Donald Tusk ostrzegł, że jeśli ktoś będzie próbował wykorzystać koronakryzys do wzmocnienia władzy nad obywatelami i zapewnienia sobie korzyści gospodarczych, to „będzie to koniec UE”.

- Niektórzy szefowie państw i rządów, także tacy, którzy należą do EPL, mówią swoim obywatelom, że muszą oni poświęcić wolności obywatelskie, państwo prawa i prawa człowieka, aby chronić się przed wirusem. Wolność albo bezpieczeństwo. Jestem pewien, że ta diabelska alternatywa jest fałszywa. Możliwa jest skuteczna odpowiedź na pandemię i zachowanie demokracji – ocenił szef Europejskiej Partii Ludowej.

Zarzucił premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, że jego działania „nie mają już nic wspólnego z duchem demokracji”.

- Jestem pewien, że Carl Schmitt byłby dumny z Viktora Orbana – powiedział.

Pytany, czy w związku z tym dla partii Orbana nie powinno być miejsca w EPL, Tusk zastrzegł, że ”dziś nie czas na radykalne decyzje”.

- W czasie pandemii chodzi o to, by zachować jedność. Są jednak granice – dodał. Zdaniem Tuska decyzje w sprawie dalszego członkostwa Fideszu w rodzinie europejskiej centroprawicy będą musiały zapaść na następnym spotkaniu władz EPL.

- Do tego czasu chcę przekonać kolegów z EPL, że nie musimy wybierać między wolnością a bezpieczeństwem – dodał.

Gospodarka potrzebuje „błyskawicznych działań”

Przyznał jednocześnie, że w sytuacji, w jakiej znalazła się UE, emocjonalnie nie jest w stanie myśleć o ewentualnych budżetowych sankcjach dla krajów naruszających zasady rządów prawa.

- Przyszły wieloletni budżet UE musi koncentrować się na odbudowie po koronakryzysie. A poza tym, obywatele nie ponoszą winy za niedemokratyczne działania w ich stolicach. Dlatego nie powinni być też za to karani – ocenił szef EPL.

Brak empatii ze strony UE w pierwszych dniach epidemii

Tusk przyznał, że w pierwszych dniach epidemii na południu Europy ze strony UE zabrakło nie tylko szybkiej pomocy, ale tez empatii i solidarności.

- Strata wizerunkowa Europy jest ogromna – we Włoszech, w Hiszpanii, Portugalii, ale także w naszym najbliższym sąsiedztwie, chociażby na Bałkanach Zachodnich. To bezwzględnie wykorzystują takie kraje jak Chiny i Rosja. Ich pomoc, w porównaniu do tego, co w międzyczasie zorganizowały państwa UE, jest w najlepszym razie symboliczna. Ich komunikaty są pełne współczucia. To się podoba – powiedział.

Podkreślił, że w obliczu recesji po pandemii, UE musi „ratować Włochy i Hiszpanię, możliwe, że i projekt europejski”.

- To nie czas na targi. Jeśli chodzi o gospodarkę, to potrzebne są błyskawiczne działania. Nie możemy teraz się ociągać i zwlekać ani bać się sięgania po nadzwyczajne środki – ocenił. Zdaniem Tuska solidarność będzie wymagać większego zaangażowania Niemiec w działania ratunkowe.

Więcej Europy, mniej nacjonalizmu

Sprzeciwił się opiniom, mówiącym o podziale UE na Wschód i Zachód. Jego zdaniem ze Wschodu płyną także pozytywne sygnały jak np. na Słowacji, ostatnio w Rumunii czy w krajach bałtyckich.

- W Polsce także mamy silny proeuropejski ruch. Z drugiej strony widzimy, też radykalne partie, które są częścią hiszpańskiego rządu. We Włoszech zaś sytuacja też nie jest stabilna – dodał. Zdaniem Tuska pandemia pokazała, że „rozwiązaniem jest więcej Europy, a mniej nacjonalizmu”.

- Nie potrzebujemy niemieckich czy włoskich, ale europejskich rozwiązań. Jeśli ten kryzys jeszcze bardziej nas od siebie oddali, to politycznie tego nie przetrwamy. Kryzys migracyjny był pierwszym strzałem ostrzegawczym. Pandemia jest drugim. Może to być ostatni sygnał ostrzegawczy dla Europy – przestrzegł Tusk.

 

REDAKCJA POLECA

 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję