"No przecież się kurwa nie zatrzymam" - za to wypowiedziane w Empiku we Wrocławiu zdanie, 31 lipca Jerzy Owsiak, stanął przed sądem. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, szefowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy groziła grzywna do 1500 zł grzywny, nagana bądź nawet ograniczenie wolności. Sprawa została umorzona.
Jerzy Owsiak uwolniony z zarzutu wykroczenia przeciwko obyczajności publicznej poprzez użycie wulgarnego słowa. pic.twitter.com/UZe3prMCjV
— Marcin Wyrwał (@Wyrwal) July 31, 2018
W listopadzie 2017 roku Jurek Owsiak przyjechał do Wrocławia, gdzie spotkał się z czytelnikami, by promować swoją książkę. Podczas spotkania przytaczał anegdoty ze swojego życia. W jednej z nich wspominał, jak roznosił po znajomych mięso ze zdobytej świni. Na czatach stał jego ojciec, który zwrócił uwagę synowi, że "ogon wystaje". Na co ten - jak wspominał - odpowiedział: "k***a, przecież się nie zatrzymam".
Na Jurka Owsiaka doniósł policji internauta, ta potwierdziła donos, po czym wszczęto postępowanie i sprawa trafiła do sądu. Rozprawa rozpoczęła się we wtorek 31 lipca. Sąd umorzył sprawę i kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.
- Czuję się niewinny i współczuję policji, że musicie się państwo takimi rzeczami zajmować - powiedział przed sądem Jerzy Owsiak.
- Zwariujemy, jeżeli na podstawie jakichś donosów szalonych gamoni internetowych będziemy musieli zjawiać się co chwila na posterunku policji - komentował wcześniej sprawę w "Faktach po Faktach" Owsiak.
(df) thefad.pl / Źródło: TVN24