To, ile zarabiasz w Niemczech, może zależeć od miejsca zamieszkania. Ciągle najniższe zarobki są na wschodzie kraju. Ale nie tylko.
Wysokość zarobków w Niemczech zależy od regionu. O wiele mniej zarabiają mieszkańcy wschodnich krajów związkowych – wynika z danych Federalnej Agencji Pracy (BA) przeanalizowanych przez partię Lewica. Dane pochodzą z grudnia 2017 r.
Najmniej, bo przeciętnie 2183 euro (brutto) miesięcznie zarabiają pełnoetatowi pracownicy w Goerlitz (Saksonia). Najwięcej – 4635 euro – mieszkańcy Ingolstadt w Bawarii.
W Hamburgu najlepiej
W zestawieniu krajów związkowych najlepiej wypadł Hamburg – pracownik zarabia tam średnio 3619 euro. Kolejna w statystyce jest Badenia-Wirtembergia (3546 euro) i Hesja (3494 euro). Na szarym końcu znalazła się Meklemburgia-Pomorze Przednie (2391). Niewiele lepiej jest w Turyngii (2459) i Saksonii (2479).
Średnia w całym kraju wynosiła pod koniec ubiegłego roku 3209 euro i była wyższa niż w grudniu 2016. Wtedy przeciętny Niemiec zarabiał 3133 euro. W dalszym ciągu pracownicy w byłej NRD otrzymują o wiele mniej niż zatrudnieni na zachodzie kraju – wynika z analizy. Różnica wynosi ponad 700 euro. Podczas gdy w zachodnich landach przeciętny zarobek wynosił 3339 euro, we wschodnich (w tym w Berlinie) już tylko 2600 euro.
„Haniebne" różnice
Ekspertka ds. rynku pracy Sabine Zimmermann określiła różnice między wschodem a zachodem kraju „haniebnymi”. Również w zachodniej części Niemiec są regiony, które pozostają daleko w tyle. – Jeśli rząd poważnie podchodzi do deklarowanego celu, jakim jest wspieranie równych warunków życia i pracy we wszystkich regionach, musi przystąpić do działania – powiedziała Zimmermann. Konieczne jest wzmocnienie umów zbiorowych i ich mocy wiążącej. Płaca minimalna powinna wzrosnąć do 12 euro za godzinę i należałoby wyrugować zatrudnianie ludzi jako pracowników najemnych – domaga się ekspertka.
Wiele czynników
O wysokości zarobków w regionie decyduje wiele czynników, m.in. obecność zakładów z dobrze płatnymi stanowiskami, kwalifikacje pracowników. Sam poziom zarobków nie mówi jednak nic o sile nabywczej – ta z kolei zależy od kosztów utrzymania (czynszu, cen żywności itp.), których wysokość jest zróżnicowana regionalnie.
REDAKCJA POLECA