Manuela Gretkowska
Prezydent już bez kasku Maliniaka, bo nie w terenie a w telewizji, odwdzięczał się ludowi miast i wsi uśmiechem, niby gensek z wysokości trybuny. Nie pomachał, bo robił dłońmi fileta. Leżały przed nim martwe, jak filety z kurczaka, te co zdrożały o 30%.
Na niecałe 4 minuty, niby mignięcie nadchodzącej wiosny, pojawił się w telewizorze polski prezydent.
Przemawiał jakbyśmy byli matołami w stuporze, a nie obywatelami w kwarantannie. Pozdrowił „murarzy, piekarzy” i nawet lekarzy, którym niedawno radzono „Niech jado”.
#PAD: Dziękuję moim Rodakom. W tej godzinie próby pokazujemy, że potrafimy zdać egzamin z odpowiedzialności, służby i dzielności. pic.twitter.com/wOLI7a1aLI
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) March 18, 2020
Ani słowa o ich wczorajszym, desperackim liście do rządu. Przecież chorym pomoże się dotacją 5 - 30 tysięcy, by zapłacili mandaty za przerwanie kwarantanny idąc na wybory 10 maja.
Prezydent już bez kasku Maliniaka, bo nie w terenie a w telewizji, odwdzięczał się ludowi miast i wsi uśmiechem, niby gensek z wysokości trybuny. Nie pomachał, bo robił dłońmi fileta. Leżały przed nim martwe, jak filety z kurczaka, te co zdrożały o 30%.
Duda, przemawiając w pionie, buduje palcami wyuczoną piramidkę, mającą wzbudzać społeczne zaufanie. Podstawa kursów wizerunku, gdy się nie ma własnego. Ale siedząc co robić z rękoma? Schować? Nie jest spikerem. Gestykulować? Nie jest gejem ani kobietą.
Merkel przemawiając rusza się normalnie, ponieważ jej słowa, myśli i zachowanie są spójne. Kanclerz mówi Niemcom szczerze o swoich lękach przed ograniczaniem demokracji, przez epidemię. Ma kobieta społeczny wdzięk, czyli empatię.
Macron w swojej przemowie do narodu, czując się jak każdy Francuz dyrygentem świata, machał łapami. Chociaż intelektualista nie ma odciętej od ciała głowy.
U nas głowa państwa jest głową gadającą na jarmarcznie wymalowanym tle. Takim, gdzie w wyciętą dziurę każdy cherlak może włożyć własne oblicze udając siłacza, marynarza, albo prezydenta.
W tekturowym państwie, z prezydenckiej tektury wystaje głowa Dudy. Przed nim filet. Za nim Kaczyński.
Czeka ich posiedzenie sejmu. Nikt nie pomyślał o cyfrowej „elektryfikacji” obrad. Bo i po co? Przecież decyzje podejmuje jedna osoba. A głosowanie sejmowe może polegać na przyciskaniu przez posłów włączników do światła w ich własnych domach. Marszałek to podliczy, Trybunał Konstytucyjny zatwierdzi i Pies (Terlecki) ci mordę zdradziecką lizał, opozycjo.
Manuela Gretkowska