Mniej więcej w tym samym czasie, gdy w Londynie doszło do zamachu na London Bridge, w Turynie doszło do dantejskich scen na Piazza San Carlo. Tuż po trzeciej bramce dla Realu w strefie kibica wybuchła petarda, która sprawiła, że w tłumie doszło do ogromnej paniki. W wyniku zamieszania rannych zostało około 1400 osób. Wśród rannych jest dwóch Polaków. Jeden z nich opuścił już szpital.
Wygląda, że coś poważnego stało sie w Turynie w strefie kibica. Pierwsze informacje i zdjęcia mogą niepokoić. https://t.co/M041Y1vnG9
— Grzegorz Jakubczyk (@gjakubczyk84) 3 czerwca 2017
Włoskie media informują, że powodem całego incydentu mógł być okrzyk jednego z fanów, że zaraz wybuchnie bomba oraz wybuch petardy. Służby z kolei zwracają uwagę, że panikę mogło wywołać złamanie metalowej poręczy schodów prowadzących do podziemnego parkingu. Konstrukcja pękła prawdopodobnie od naporu tłumu i wywołała olbrzymi rumor. Ludzie zinterpretowali to jak kolejne zagrożenie, dlatego zamieszanie na placu było jeszcze większe.
Il momento di panico e la fuga della folla di piazza San Carlo a Torino pic.twitter.com/OYrNeDXsHh
— Tutti Convocati (@tutticonvocati) 3 czerwca 2017
Setki osób rzuciły się do ucieczki depcząc się nawzajem. Ludzie zostali stratowani, wgnieceni w barierki, inni pokaleczyli się leżącym szkłem z butelek.
Jedną z najciężej rannych osób jest 7-letnie dziecko.
.@CIA Attacking ? italy / Torino pic.twitter.com/Df4vUWWDVe
— 🌀Dogrucu Davud (@TurkDevlettim) 4 czerwca 2017
W turyńskich szpitalach wprowadzono system kryzysowy w związku z masowym napływem rannych i poszkodowanych.
Juventus Turyn przegrał rozgrywany w walijskim Cardiff finał Ligi Mistrzów 1:4.
(df) thefad.pl