Jacek Lepiarz
Komentatorzy w Niemczech i Szwajcarii zastanawiają się nad politycznymi skutkami filmu „Tylko nie mów nikomu”. W ich ocenie, PiS znalazł się pod presją. Czy skandal wpłynie w decydujący sposób na wyniki wyborów?
„Rządzące (w Polsce) Prawo i Sprawiedliwość, wskutek dyskusji o wykorzystywaniu seksualnym (dzieci) w Kościele katolickim, znalazło się pod presją” – ocenia Gabriele Lesser w „Tageszeitung”.
Temat nie jest nowy, lecz w filmie dokumentalnym "Tylko nie mów nikomu" autorstwa Tomasza Sekielskiego ofiary po raz pierwszy „odważyły się opowiedzieć o swoim przerażeniu podczas molestowania, o rozpaczliwych próbach ucieczki przed oprawcami i o zniszczonym życiu” – czytamy w elacji z Warszawy.
„Film pokazuje bez ogródek: każdy, kto chciał, mógł wiedzieć – biskupi i wierni, prokuratorzy i sędziowie, dziennikarze i politycy” – podkreśla dziennikarka lewicowej gazety.
Lesser zastrzega, że trudno przewidzieć, czy dyskusja po filmie będzie miała decydujący wpływ na wynik wyborów. Dla rządzących od 2015 roku narodowych populistów z Prawa i Sprawiedliwości debata o „przestępcach seksualnych w sutannach” jest bardzo niewygodna. Autorka zwraca uwagę, że Kościół katolicki miał odegrać w kampanii wyborczej PiS decydującą rolę.
Jak zaznacza „TAZ”, politycy tacy jak szef PiS Jarosław Kaczyński, ultrakonserwatywni księża, publicyści i biskupi grają od pewnego czasu „w jednej drużynie”. PiS podziela skierowaną przeciwko feministkom krytykę Kościoła, wobec ideologii gender, jak również na „homo-terror”. Jak twierdzi Kaczyński: "geje, lesbijki, feministki i lewacy" atakują Kościół, a tym samym tożsamość polską. PiS jednak obroni Kościół: „Kto podnosi rękę na Kościół katolicki, ten podnosi rękę na Polskę” – mówi prezes PiS.
Film wszystko zmienił
„Film wszystko zmienił” – pisze niemiecka dziennikarka. Sekielski pokazał, że biskupi i arcybiskupi często przenosili przestępców seksualnych do innej parafii, gdzie nie powinni mieć kontaktu z dziećmi, ale w rzeczywistości zajmowali się dziećmi przystępującymi do pierwszej komunii.
Zdaniem autorki, PiS nie może przedstawiać się już jako obrońca Kościoła, a hasło "Ręce precz od naszych dzieci", którym Kaczyński uderzał w plany adopcji dzieci przez pary homoseksualne, "wróciło do niego jak bumerang". „Ręce precz od naszych dzieci” – wola teraz szef „Wiosny” Robert Biedroń, mając na myśli przestępców seksualnych w sutannach – podsumowuje Gabriele Lesser w „Tageszeitung”.
Film narusza tabu
O „mrocznej tajemnicy polskiego Kościoła” pisze wiodący dziennik szwajcarski „Neue Zuercher Zeitung”. Ivo Mijnssen podkreśla, że zarzuty o wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży „naruszają tabu”. Autor pisze o roli Kościoła katolickiego w polskiej historii – przed i po 1989 r. Podkreśla, że katolicyzm jest „kluczowym elementem” polskiej tożsamości.
Nawet komuniści, którzy „nieufnie spoglądali na wpływy Kościoła, nie odważyli się na jego rozbicie”. „Państwo i Kościół w Polsce są znacznie bardziej zintegrowane niż w niemal wszystkich innych krajach europejskich” – czytamy w „NZZ”.
Autor zwraca uwagę, że przez długi czas polski Kościół reagował na zarzuty „zaprzeczeniami i kontratakami”. Po emisji filmu „Tylko nie mów nikomu” ton się zmienił – ocenia Mijnssen. Jarosław Kaczyński wezwał do zaostrzenia kar, a prymas Wojciech Polak wyraził żal. W tym miejscu dziennikarz przypomniał, że polski Kościół od kilku lat znajduje się pod presją Watykanu, który przestał tolerować pedofilię.
Proces rozliczania przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci jest w Polsce zdaniem „NZZ” w powijakach. Powodem jest „brak nacisku ze strony państwa i brak odnowy w Kościele” – kierownictwo Kościoła składa się z tych samych osób, co w 1989 roku.
Rozliczenia utrudniają głębokie podziały społeczeństwa jak i brak oporu ekipy rządzącej przeciwko działanio Kościoła Katolickiego. W Polsce ma miejsce „pogłębiająca się polaryzacja”, toczy się "wojna kulturowa między miastem a wsią i między młodym a starym pokoleniem”, Wybory europejskie i parlamentarne dodatkowo zaostrzają konflikt. Kościół w Polsce traci na znaczeniu, niespełna jedna trzecia Polaków chodzi regularnie na msze – czytamy w „Neue Zuercher Zeitung”.
REDAKCJA POLECA