Szukaj w serwisie

×
10 czerwca 2024

Europa zagłosowała. Co dalej?

Lucia Schulten, Bruksela

Wybory europejskie trwały od czwartku do niedzieli. Które kwestie były ważne dla Europejczyków? I co nas teraz czeka?

Od czwartku (06.06.2024) Europejczycy wybierali nowy Parlament Europejski. Były to już dziesiąte wybory w historii UE. Około 360 milionów wyborców mogło wybrać do PE 720 posłów z 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. Niektóre państwa, jak Holandia i Irlandia, głosowały jako pierwsze, ale decydującym dniem była niedziela, kiedy głosowała większość państw UE, w tym Polska i Niemcy.

Każdy unijny kraj ma prawo do określonej liczby posłów do PE zależnie od jego wielkości, ale nie ściśle proporcjonalnie do populacji. Niemcy, jako najludniejsze państwo członkowskie, są reprezentowane przez 96 posłów, Polska przez 53 deputowanych. Najmniejsze państwa członkowskie, jak Malta, Luksemburg i Cypr, wysyłają po sześciu posłów. Pozostałe państwa członkowskie plasują się pomiędzy nimi.

Tematy ważne dla Europejczyków

Utrzymanie pokoju, bezpieczeństwo socjalne oraz imigracja były – jak wynika z sondażu ARD Deutschlandtrend z końca maja – trzema najważniejszymi kwestiami dla Niemców w tych wyborach europejskich.

Inne kraje unijne za najważniejsze kwestie wyborcze uznały walkę z ubóstwem i opiekę zdrowotną. Według kwietniowego badania Eurobarometru na kolejnych miejscach znalazły się: wspieranie gospodarki, tworzenie nowych miejsc pracy oraz polityka bezpieczeństwa i obrony UE.

Najważniejsze zadania europarlamentu

W wielu obszarach, jak ochrona środowiska, polityka migracyjna i polityka gospodarcza, Parlament Europejski jest jednym z dwóch prawodawców. Europosłowie muszą przyjmować nowe przepisy UE zawsze wraz z Radą Unii Europejskiej, która stanowi reprezentację 27 państw członkowskich.

W innych obszarach, jak polityka bezpieczeństwa i obrony, Parlament UE jest jedynie informowany i konsultowany.

Europarlament, w przeciwieństwie do parlamentów narodowych w państwach członkowskich, nie posiada bezpośredniego prawa inicjatywy ustawodawczej. Uprawnienie to przysługuje dwóm innym instytucjom unijnym: Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej.

Choć ponad 70% Europejczyków przyznało w badaniu Eurobarometru, że UE ma wpływ na ich codzienne życie, jednak frekwencja podczas eurowyborów jest zwykle niska i według wstępnych szacunków wyniosła w całej UE około 51 procent, czyli mniej więcej tyle samo, co w roku 2019. Według wstępnych oficjalnych wyników końcowych frekwencja wyborcza w Niemczech wyniosła w tych wyborach 64,8 procent (w eurowyborach 2019 było to 61,4 procent). Po raz pierwszy głosować w Niemczech mogli również młodzi ludzie od 16. roku życia.

Rozdzielanie najważniejszych stanowisk

Tydzień po wyborach, 17 czerwca, szefowie państw i rządów UE spotkają się na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli. Celem jest obsadzenie na nowo najwyższych stanowisk w UE, w tym przewodniczącego lub przewodniczącej Komisji Europejskiej. Traktaty UE przewidują, że kandydaci są nominowani przez szefów państw i rządów. Następne regularne posiedzenie Rady Europejskiej zaplanowano na koniec czerwca.

Może zostać przy tym zastosowana „zasada czołowych kandydatów”, zgodnie z którą europejska partia polityczna z największą liczbą głosów przejmuje przewodnictwo w Komisji Europejskiej. Jeśli szefowie państw i rządów zastosują ten system, duże szanse – zgodnie z najnowszymi wynikami sondaży – miałaby Ursula von der Leyen, obecnie urzędująca szefowa KE oraz czołowa kandydatka Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Przyszły przewodniczący Komisji jest zatwierdzany przez Parlament Europejski zwykłą większością głosów.

Negocjacje już się rozpoczęły

Targowanie się o tę większość rozpoczęło się w Brukseli na długo przed ogłoszeniem wyników wyborów. Ursula von der Leyen zapowiedziała w debacie telewizyjnej, że będzie współpracować z europosłami, którzy wyraźnie opowiadają się za Europą i praworządnością i którzy wspierają Ukrainę. Zaliczyła do nich prawicowo-populistyczną szefową włoskiego rządu Giorgię Meloni. Przynajmniej z góry wykluczyła jednak współpracę z francuskim „Zgromadzeniem Narodowym”, prawicową partią nacjonalistyczną Marine Le Pen.

Partie tych dwóch kobiet należały wcześniej do różnych rodzin partyjnych. Prawicowo-populistyczni „Bracia Włosi” Giorgii Meloni należą do grupy EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), do której należy też PiS, a skrajnie prawicowa partia Le Pen do frakcji ID (Tożsamość i Demokracja).

Zbliżenie z obozem prawicowym może nieść dla Ursuli von der Leyen pewne zagrożenia. Inne ugrupowania partyjne, np. Socjaldemokraci, mogłyby bowiem odmówić oddania na nią głosu.

To, jak kształtuje się szeroko dyskutowane przesunięcie na prawo w UE, jest prawdopodobnie również powiązane z pytaniem, czy europejskie partie prawicowo-populistyczne, prawicowo-nacjonalistyczne i ultraprawicowe połączą siły, do czego dąży Marine Le Pen.

Nowo wybrany parlament zbierze się po raz pierwszy w Strasburgu 16 lipca. Do tego czasu powinno być jasne, w jaki sposób i w jakich grupach zjednoczą się nowi europosłowie.

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: