Europa wspólnie walczy z pożarami lasów. Jak działa unijny mechanizm pomocy w sytuacjach kryzysowych i na jaką pomoc może liczyć każdy kraj UE?
W trzech niepozornych biurach przy Rue Joseph II w Brukseli znajduje się centrum europejskiej ochrony cywilnej. Tutaj swoją siedzibę ma Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego (ERCC). Pięć osób w systemie zmianowym przy pomocy danych satelitarnych monitoruje przez 24 godziny na dobę istniejące i potencjalne kryzysy w UE.
W tym tygodniu mają pełne ręce roboty. Wielkie pożary pustoszą lasy w Szwecji. W Grecji w pożarach zginęło ponad 80 osób. Około 150 zostało rannych, w tym wiele dzieci.
Walka z płomieniami trwa – i Europa walczy wspólnymi siłami. Szwecja otrzymała pomoc od Polski, Niemiec, Włoch, Francji, Litwy, Danii, Portugalii i Austrii. Siedem samolotów przeciwpożarowych, siedem śmigłowców i ponad 340 strażaków wspiera szwedzką straż pożarną lub jest w stanie gotowości. Niemcy wysłali do Szwecji ponad 50 strażaków, 9 specjalnych pojazdów i 5 śmigłowców.
Największa akcja gaszenia pożaru
To największa do tej pory wspólna akcja gaszenia pożarów lasów w historii UE. Christos Stylianides, unijny komisarz ds. pomocy humanitarnej i zarządzania kryzysowego, jest zadowolony: – Pracowaliśmy przez całą dobę, by pomóc Szwecji. To nasz obowiązek w Europie, która chroni swoich obywateli – oświadczył. Pożary w Szwecji pokazały, że „zmiany klimatu są realne i żaden kraj nie jest odporny na klęski żywiołowe” – dodał Stylianides.
Również Grecja otrzymała pomoc od innych krajów europejskich. Cypr, Hiszpania i Bułgaria przygotowały samoloty, pojazdy, strażaków i lekarzy.
Wcześniej Sztokholm i Ateny uruchomiły Europejski Mechanizm Ochrony Ludności, którego akcje od 2013 r. koordynuje brukselskie biuro ERCC. Mechanizm, w którym uczestniczy 28 krajów UE i sześć innych państw, używany jest przy klęskach żywiołowych i katastrofach spowodowanych przez człowieka – nawet poza UE. Zastosowano go m.in. w katastrofie elektrowni jądrowej w Fukushimie, podczas epidemii Eboli w Afryce Zachodniej czy w wojnie domowej w Syrii. Według Komisji Europejskiej w latach 2001-2017 mechanizm aktywowano ok. 300 razy.
Solidarność państw UE
Jeśli rząd jakiegoś kraju prosi UE o pomoc, ERCC przekazuje wniosek państwom członkowskim UE. Po uruchomieniu Mechanizmu Ochrony Ludności dany kraj informuje centrum, ile i jakiej pomocy potrzebuje. Które kraje i w jakiej formie będą uczestniczyć w akcji pomocowej, zależy od ich wyposażenia i doświadczeń. Muszą też uwzględnić sytuację we własnym kraju. Jeżeli i tam zagrożenie pożarowe jest duże, zagraniczna akcja pomocy mogłaby być ryzykowna.
– Mechanizm funkcjonuje na zasadzie dobrej woli. Żaden kraj nie jest zobowiązany do pomocy, ale mimo wszystko udziela jej. Pomaga, jak potrafi i za pomocą środków, jakie ma do dyspozycji – mówi DW Carlos Martin Ruiz de Gordejuela, rzecznik Komisji Europejskiej.
Niemcy nie dysponują samolotami gaśniczymi, ale mogą udzielić innego rodzaju pomocy. Szwecja nie ma zbyt dużo doświadczenia z wielkimi pożarami lasów, pomoże zatem odesłanie do niej strażaków, pojazdów, samolotów i udzielenie potrzebnej ekspertyzy.
Apele bez odpowiedzi
Nie zawsze jednak unijny Mechanizm Ochrony Ludności działa sprawnie.
– W przypadku Szwecji i Grecji byliśmy w stanie pomóc, ale nie zawsze tak było, szczególnie w ubiegłym roku – przyznaje Ruiz de Gordejuela. W 2017 r. z powodu pożarów lasów mechanizm był uruchamiany 17 razy. Siedem z tych apeli pozostało bez odpowiedzi. – Kiedy przychodzi apel o pomoc w gaszeniu pożaru, zwykle pali się też gdzie indziej i potrzebne środki nie są dostępne – mówi de Gordejuela.
Teraz Bruksela chce usprawnić cały ten proces wzajemnej pomocy. Możliwe, że UE będzie pokrywać część kosztów zagranicznych misji. Dotąd około połowa wydatków na transport jest pokrywana z budżetu UE. Kraje członkowskie płacą z kolei za koszty akcji. Najpierw kraj udzielający pomocy, potem kraj, który otrzymał pomoc może zwrócić poczynione wydatki.
Inną propozycją usprawnienia całego mechanizmu jest strategiczna lokalizacja sił unijnych, które w razie potrzeby mogą szybko dotrzeć na tereny kryzysowe – tłumaczy Ruiz de Gordejuela. Na znaczeniu ma także zyskać zapobieganie kryzysom, szkolenia i wymiana informacji. Nie oznacza to, że w przyszłości państwa członkowskie będą ponosić mniejszą odpowiedzialność. – To one zawsze będą głównymi aktorami, jeśli chodzi o radzenie sobie z kryzysami – konstatuje de Gordejuela.
REDAKCJA POLECA