Marcin Zegadło - poeta, publicysta
W świecie, który nienawidzi zmarszczek, który gardzi starością i widzi w niej jedynie bezużyteczność i brzydotę wizja pandemii musi wydawać się apokalipsą.
To w zasadzie interesujące doświadczenie. Zamknięcie granic, wstrzymanie ruchu lotniczego, zamknięcie pubów, kawiarni i restauracji, odwołanie imprez masowych, wstrzymanie szeregu rodzajów aktywności, które wydawały nam się być wieczne.
Kto z nas jeszcze miesiąc temu był w stanie wyobrazić sobie sytuację, że kawa czy piwo ze znajomym w barze lub kawiarni będzie planem niemożliwym do zrealizowania, oczywiście poza miłośnikami filmów katastroficznych lub odklejonych od rzeczywistości zwolenników teorii, zgodnie z którą Soros urządzi nam tutaj jakieś masońskie piekło.
W komentarzach kilka głosów, że marudzę tutaj i biadolę. Ktoś nawet wspomniał, że wypominanie Morawieckiemu, że przez ostatnie kilkanaście miesięcy kłamał jak z nut w wielu sprawach – to dzisiaj sianie zamętu.
Nie uważam, że ten pisany na kolanie dziennik ma charakter panicznego zapisu końca cywilizacji. Uważam, że podobna sytuacja nie ma miejsca.
COVID-19 obawiam się w stopniu podobnym do większości osób, przynajmniej tych, które znam i z którymi pozostaję w kontakcie. Większość tekstu to relacja z tego, co widzę lub co mnie spotyka. A że widzę rzeczy niewesołe to być może tekst stroi w „mol” nie w „dur”.
Myślę, że jeżeli szczęśliwie przeżyjemy te kilka miesięcy będzie to dla nas wszystkich doświadczenie, które w pewnym sensie niesie w sobie potencjał jakiejś zmiany. Trudno powiedzieć, czy będzie to zmiana na lepsze. Z całą pewnością zdobędziemy jakąś wiedzę o nas samych i o współczesności. Większość z osób, które w najbliższym czasie doświadczać będą strachu przed infekcją, ewentualnymi powikłaniami, utratą zdrowia lub śmiercią nie zakładało i być może wciąż nie zakłada, że choroba, czy śmierć są częścią życia, że spotkanie z tego typu zagrożeniem może bez uprzedzenia stać się częścią biografii pokolenia, które jak dotąd żyło życiem swoich kont na Instagramie lub Facebooku, na których wszystko było „glamour”, a nieśmiertelność, młodość i powabność właścicieli tych kont była totalna.
W świecie, który nienawidzi zmarszczek, który gardzi starością i widzi w niej jedynie bezużyteczność i brzydotę wizja pandemii musi wydawać się apokalipsą.
Tymczasem „Lancet” publikuje pierwszy opis choroby na podstawie obserwacji poczynionych na grupie 191 pacjentów z Wuhan.
Przerażająca statystyka z Chin (The Lancet): umiera co drugi pacjent, walczący na OIOM o życie z wirusem #SarsCoV2.
— Bielszym (@Bielszym) March 1, 2020
Dodam, że na #covid19 umierają wszyscy spośród ciężko chorych, dla których miejsc na OIOM zabrakło. https://t.co/qIANmU0B5h
W Polsce umiera drugi pacjent zakażony koronawirusem. To 73-letni mężczyzna hospitalizowany we Wrocławiu.
Zmarła druga osoba zakażona #koronawirus. To 73-letni mężczyzna, który w stanie ciężkim przebywał we wrocławskim szpitalu (woj. dolnośląskie) i miał choroby współistniejące.
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 13, 2020
Julia Wieniawa pozostaje w szoku w związku z zawieszeniem „Tańca z Gwiazdami”, w którym typowana jest na zwyciężczynię. Jak donoszą media Wieniawa pozostaje jednak „wyrozumiała” w stosunku do decydentów. Uważa, że taka decyzja sprawi, że sytuacja z koronawirusem zostanie potraktowana poważnie.
Mój syn i jego koledzy, na przerwę w nauce związaną z pandemią COVID-19 mówią – „korona-ferie”
Marcin Zegadło