Dziennik „Die Welt” analizuje w swoim wtorkowym wydaniu (10.10.2017) walkę toczącą się w Polsce między ministrem sprawiedliwości a prezydentem.
„Dwa lata po swoim zwycięstwie wyborczym przedstawiciele obozu rządzącego ostro skaczą sobie do oczu” – stwierdza warszawski korespondent „Die Welt” Gerhard Gnauck w artykule pt. „Taran obozu prawicy”. Kolejna próba sił może mieć miejsce dzisiaj w Sejmie, który musi podjąć decyzję na temat prezydenckich projektów ustaw o reformie sądownictwa.
„Przepaść dzieląca Dudę od jego byłych «partyjnych przyjaciół», szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, może się jeszcze pogłębić” – zauważa Gnauck dodając, że z upływem czasu staje się przy tym coraz bardziej wyraźne, że w gruncie rzeczy nie zawsze chodzi o mianowanie czy dymisjonowanie sędziów, tylko o „toczoną w obozie konserwatystów walkę o to, kto zastąpi kiedyś szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który mając 68 lat nie należy już do najmłodszych”.
Nie do pomyślenia nawet w Polsce
Za faworyta nie uchodzi 45-letni Andrzej Duda, najbardziej popularny obecnie polityk w kraju. „Nawet w Polsce, gdzie łamie się obecnie wiele reguł, wydaje się nie do pomyślenia, by prezydent ubiegał się w czasie swojej kadencji o przewodnictwo partii”.
Duże szanse daje się natomiast jednemu z „jastrzębi” obozu Kaczyńskiego, 47-letniemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu w jednej osobie, Zbigniewowi Ziobro. „Die Welt” przytacza za „Tygodnikiem Powszechnym” opinię, że „wobec «bezwzględności» Ziobry, łagodny wydaje się nawet Kaczyński”.
„W ostatnich miesiącach Ziobro był taranem obozu prawicy. Korzystał z każdej okazji, by atakować swojego byłego podwładnego, młodszego o dwa lata Dudę” – pisze Gnauck. Potwierdzeniem tego jest ostatnie posunięcie Ziobry, który w odpowiedzi na zapowiedź Dudy, że zaangażuje jako doradcę w sprawie reformy sądownictwa profesora prawa i byłego sekretarza stanu w rządzie PO, oskarżył profesora o uwikłanie w pranie brudnych pieniędzy.
„Nie trzeba dużo fantazji, by dostrzec w tym atak na prezydenta i jego projekty ustaw – i sygnał ostrzegawczy, co się stanie, jeżeli uchylony zostanie trójpodział władzy i polityk będzie decydował, co ma robić prokuratura” – zaznacza w „Die Welt” Gerhard Gnauck.