Szukaj w serwisie

×
14 kwietnia 2018

Dariusz Stokwiszewski: Dewastacji państwa ciąg dalszy – destrukcja parlamentaryzmu, jaki znamy

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Polska z państwa w pełni demokratycznego i będącego motorem przemian cywilizacyjnych w tej części świata stała się pośmiewiskiem demokracji europejskich.

 

Od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych, kiedy to w 2016 r. władzę w Polsce objęła koalicja zjednoczonej prawicy: PiS, SP, ale także nieformalnie ruchu Kukiz 15, jesteśmy świadkami stałej destrukcji większości sfer funkcjonowania państwa. Wreszcie nastąpiło to, czego się można było spodziewać, a co powoli, sukcesywnie się działo. Po zniszczeniu lub jak woli zawłaszczeniu sądów, prokuratury, wojska, policji, szkolnictwa i tego, czego PiS sobie życzył, przyszedł czas na zniszczenie polskiego parlamentaryzmu.

Demokratyczne państwo prawne, do jakiego przywykła współczesna cywilizacja Zachodu straciło swoje podstawowe umocowanie – monteskiuszowski trójpodział władzy. Polska z państwa w pełni demokratycznego i będącego motorem przemian cywilizacyjnych w tej części świata stała się pośmiewiskiem demokracji europejskich. Nie dość było pisowskiej władzy zniszczyć dorobek (integracja europejska) kilku pokoleń Polaków, dzięki któremu na początku lat 90. XX wieku opuściliśmy świat rządzony przez komunistyczną ideologię zła. PiS musiał jeszcze zrobić to w taki sposób, aby skłócić nas niemalże ze wszystkimi naszymi sąsiadami i sojusznikami.

Mało tego, „nasza władza” łamiąc prawa i Konstytucję powołuje się na społeczny mandat, szermując słowami „dobra narodu”, czyli podobnie, jak robili to podobni jej aparatczycy słusznie minionej epoki. Po „wrogim przejęciu”, że użyję tu tej kategorii ekonomicznej, całej spuścizny po 27 latach demokracji w Polsce (uczestniczyli w niej i uczestniczą też ludzie dawnego systemu), PiS i jego koalicjanci postanowili skończyć z wolnością, która przynależy przedstawicielom narodu w Parlamencie.

Demokracja (z gr. demos – lud i kratos - władza) to ustrój powstały w starożytnej Grecji, w którym obowiązywały - najprościej rzecz ujmując – rządy ludu. Najbardziej znaną, ale też prekursorką była demokracja ateńska. Generalnie rzecz ujmując, zasady demokracji przewidywały to, iż zwierzchnią władzę w państwie sprawował ogół tych obywateli, którzy posiadali prawa polityczne i dokonywali politycznych wyborów w sposób bezpośredni. Prawdopodobnie terminu demokracja po raz pierwszy użył, w V w. p.n.e., grecki historyk Herodot. Kryteriów podziału demokracji (w zależności od tego, jak ją chcemy opisać) jest wiele. Jednak, jako że nie jest to tutaj najważniejsze, pozwolę sobie szczegóły te pominąć. Tym, co należy jednak dodać, jest to, że dziś mamy do czynienia z demokracją pośrednią, co oznacza ni mniej, ni więcej jak to, że ów lud w parlamencie reprezentują jego wybrańcy tj. posłowie i senatorowie.

Nie znam przypadku, (choć być może się zdarzył), kiedy to w demokratycznym państwie prawa posłowie są zastraszani i karani za próbę zabrania głosu w sprawach wynikających ze sprawowanych przez nich mandatów parlamentarnych. Być może powinienem był tu użyć czasu przeszłego - „nie znałem” – bo teraz już znam! W polskim parlamencie, który przez już prawie 29 lat (minie w czerwcu) to stało się faktem. Otóż osoba, mieniąca się być Marszałkiem Sejmu, a moim i nie tylko zdaniem, nienadająca się na to stanowisko z wielu powodów (m.in. braku odpowiedniego wykształcenia, postawy), wprowadziła do izby niższej naszego parlamentu zamordyzm! A gdzie immunitet panie Kuchciński, gdzie prawa parlamentarne?! Czy to z pana strony brak szacunku dla prawa, czy też ignorancja, wspierana niesamowitą butą i poczuciem bezkarności (myślę, że póki co!).

W Sejmie łamane są nie tylko przepisy wewnętrzne, ale przede wszystkim Konstytucja RP. Zastraszanie posłów, odbieranie prawa do głosu, skracanie wystąpień, wykluczanie z obrad, selektywne uchylanie immunitetów (głównie posłom opozycji), a ostatnio również pozbawianie znacznej części poborów, to zwykły szantaż oraz niegodna marszałka izby, działalność obliczona na „skruszenie” opozycji! To jest niedopuszczalne i naród nie może tego akceptować. To łamanie podstawowych praw obywatelskich i pogardzanie własnymi wyborcami, a więc narodem! Za chwilę budynek sejmu będzie odgrodzony od obywateli, których albo ta władza się boi, albo też traktuje jak przedmioty, a może wręcz się nami brzydzi?! Zagrodzone są dla nas ważne ulice i place Warszawy, w której także podstępem i niegodnie przejmuje się majątek miasta po to, aby szerzyć prywatny kult członków rodzin – tu zmarłego prezydenta RP, który został uhonorowany, jak niewielu Polaków.

Czego możemy się jeszcze spodziewać? Boję się, że nadejść może czas aresztowań ludzi, którzy nie zgadzają się na zamianę demokracji na dyktaturę! Już mamy przykłady takich działań pod pozorem niby innych spraw, które dawno już zostały zamknięte. Nie może być na to zgody! Dzięki Bogu jeszcze jesteśmy (i mam nadzieję, że nie pozwolimy tego nikomu zmienić) członkiem demokratycznego Zachodu, choć już o nas i Węgrzech mówi się w Europie, używając starego określenia „Europa Wschodnia”. Cieszy to, że sojusznicy zdają sobie sprawę z tego, że to nie naród dąży do psucia relacji z Zachodem tylko dwie, nieposiadające w tej kwestii legitymacji społecznej, wodzowskie partyjki o skrzywieniu nacjonalistycznym, czego dowodów mamy całe mnóstwo.

Naród musi się zjednoczyć! Nikt z nas nie może powiedzieć, że „jego chata z kraja”! Każdy z nas jest tak samo odpowiedzialny za naszą Ojczyznę, choć oczywiście na swój sposób i miarę. Polska jest naszym wspólnym dobrem oraz domem, a my braćmi, bądź sąsiadami. Przypomnę krótki, ale jakże à propos wiersz Martina Niemöllera z lat 30. XX wieku, kiedy w Niemczech szalała „brunatna zaraza nazistowska”:

Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem, nie byłem komunistą.
Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem, nie byłem socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem, nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, milczałem, nie byłem Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.

Proszę; pomyślcie o tym; to smutne, ale jakże prawdziwe i być może realne!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: