Osoby przebywające daleko od swoich bliskich, mogą być narażone na depresję częściej niż ich rodacy w kraju. Samotni, wyobcowani, w nowym miejscu pracy - często nie potrafią się zaaklimatyzować do nowych warunków życia.
Od kilku lat do polskich specjalistów - psychologów i psychiatrów - świadczących swoje usługi za granicą, zgłasza się coraz większa grupa Polaków cierpiących na depresję. Jest to poważny problem, który nierozwiązany może prowadzić do tragedii.
Brytyjska Mental Health Foundation, informuje, że aż 90 %, spośród 5 tys. samobójstw popełnianych każdego roku w Wielkiej Brytanii odpowiedzialna jest choroba psychiczna. Na czele listy - obok alkoholizmu i schizofrenii - znajduje się depresja.
Zdaniem specjalistów z krajów skandynawskich, do których słońce dociera najrzadziej, na wzrost zachorowań ma wpływ również sezonowość. "Co roku, kiedy kończy się lato, a zaczyna długa deszczowa brytyjska jesień, która potem przechodzi w szarą, jeszcze bardziej deszczową zimę, dopadają mnie nastroje depresyjne" - twierdzi Jolanta S. z Hammersmith, która od kilku lat korzysta z usług polskiego psychologa. "Na szczęście teraz już wiem, że nie mogę ich lekceważyć" - dodaje.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, na depresję cierpi już 350 milionów mieszkańców Ziemi, co stanowi 5 proc. całej populacji planety. Najwięcej zachorowań obserwuje się w krajach wysoko rozwiniętych, między innymi w Wielkiej Brytanii, w której mieszkają setki tysięcy Polaków.
Mgr Gagan uważa, że liczna zachorowań na depresję niekoniecznie wzrasta. Więcej jest natomiast pacjentów, którzy zgłaszają się po pomoc do specjalistów. Skończyło się demonizowanie depresji, a ludzie mają większą wiedzę na jej temat. Ludzie coraz więcej wiedzą na jej temat i nie boją się szukać pomocy, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, takich jak Wielka Brytania.
Według założycielki londyńskiej Zielonej Przychodni, dr Krystyny Tajchman, w dziedzinach takich jak psychiatria czy psychologia niezwykle ważny, a nawet decydujący o przebiegu leczenia, jest brak bariery językowej. Pacjenci - również ci, którzy świetnie znając angielski - zdecydowanie lepiej wyrażają emocje posługując się rodzimym językiem. Równie istotne jest - wciąż powszechne wśród emigrantów - zaufanie pacjentów do profesjonalizmu polskich specjalistów.