Co oni mają na tej prawicy z tymi jebanymi klapsami. Teraz znowu Cymański jedzie otwartym tekstem, że jak dziecko przewijał, a ono "wierzgało" to dał klapsa.
Oni tak ładnie o tym, że"dał klapsa", dają klapsy, jakby, kurwa, chodziło o jakąś pieszczotę, którą później jeden z drugim, przemocowe misie, będą mogli z "estymą wspominać". A przecież, aż im się na końcu prawicowych języczków błyszczy ta chora narracja, że "klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził", że Mickiewicz był bity i Słowacki, że Sienkiewicz dostawał razy po dupie jak amen w pacierzu, a wyrośli niezaprzeczalnie na prawdziwych Polaków, patriotów, wielkich narodowych wieszczy.
Aż im się w buźkach ulewa o tego bełkotu, że "co wy tam na lewicy odpierdalacie z tym bezstresowym wychowaniem, potem wam kurwa powyrastają jakieś ciemne gnomy od elektronicznych papierosów, dżenderów, potem was przez to bezstresowe wychowanie zeżrą jakieś LGBTy, albo inne takie, nie lepiej sprać dupę jak należy, żeby równo puchła i puścić gnoja na pielgrzymkę na Jasną Górę niech sobie pohajluje do woli, ponienawidzi?".
No, korci ich takie wyznanie, ale nie mogą sobie na nie jeszcze pozwolić. Jeszcze nie w tej kadencji. Może w tej drugiej. Jak Pawłowicz zostanie Rzecznikiem Praw Dziecka, a DominoTarczyński ministrem Edukacji. To wtedy tak. Wtedy będzie można po całości. A teraz, trzeba się jeszcze przemęczyć z tymi "klapsami". To pitolą jeden przez drugiego o dziaduniach, ojczulkach, którzy pili, bili, a byli z nich po całości, uczciwi Polacy. Do żywego uczciwi. A dupa nie opuszek. Poboli, poboli i przestanie.
No trzepie mnie od tego. Nudzi jak po kluchach z serem.
Marcin Zegadło
Biorę w obronę rodziców, którym zdarzy się stracić panowanie
- Kiedyś przewijałem dziecko w pieluszce, wierzgało, wierzgało, mówię: "przestań, przestań", nerwy puściły, dałem klapsa. Spojrzał, zaniósł się płaczem, a żona: "co ty zrobiłeś". Nie powiem, że to jakaś recepta - opowiadał Tadeusz Cymański w czwartek 27 czerwca w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce - Można się ze mną nie zgadzać, ale proszę o szacunek jako do ojca, który wychował piątkę dzieci - powiedział.
- Biorę w obronę rodziców, którym zdarzy się czasem stracić panowanie - dodał wracając do tematu w "Faktach po Faktach" w TVN24, tłumaczył jednak, że jest przeciwnikiem używania jakiejkolwiek przemocy. "Klaps to jest porażka rodzica" - ocenił, przy czym prosił i apelował "żeby nie potępiać rodziców, którzy w sytuacji czasami bez wyjścia, na przykład dziecko na ulicę biegnie albo bierze gorące do ręki…"