Szukaj w serwisie

×
8 kwietnia 2018

Dariusz Stokwiszewski: Czy Polacy się wreszcie przebudzą, czy umrą jak niewolnicy?

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Pamiętajmy: nic nie ma za darmo, a za wszystko, co otrzymamy musimy kiedyś zapłacić. Polski nie stać już dłużej na kolejne szaleństwa niewielkiej grupy, otumanionych władzą ludzi!

 

Sondaże PiS pikują w dół, prezes partii się wścieka, ministrowie rządu, choć niechętnie, nastraszeni przez wodza oddają niesłusznie przyznane im nagrody, zaś parlamentarzyści oraz pozostała pisowska czerń ze strachu ‘chowa się po kątach’. Czy to początek końca Tysiącletniej IV RP Kaczyńskiego?! Chciałbym, aby tak było, ale jeszcze długa droga przed nami – szarymi obywatelami III RP, (bo my nie chcemy pisowskiej IV). Zło nigdy nie poddawało się łatwo. Trzeba nam jednak działać; tu, na szczeblu samorządów i tam, na szczeblu centralnym.

Działania na rzecz odsunięcia od władzy „demony nienawiści”, a także powrót na drogę demokracji i państwa prawnego nie będą łatwe. Dodam, że mam na myśli jedynie te, zgodne z Konstytucją. Polska musi ponownie stać się państwem, w którym obowiązują jej zasady, jako naczelnego aktu ustawodawczego. Tylko te prawa, a nie inne, określone przez partyjnych kacyków, zaakceptować może naród.

Co powinniśmy zatem robić, aby cel swój osiągnąć? Generalnie można byłoby rzec, że wystarczy stosować się do naczelnej zasady: postępować przyzwoicie w każdej sferze naszego życia i wszelakiej aktywności. Diabeł jednak, jak zawsze, tkwi w szczegółach.

Przychodzi mi na myśl dzieło A. F. Modrzewskiego „O naprawie Rzeczypospolitej”, w którym ów XVI - wieczny autor odnosi się do poszczególnych sfer życia, zalecając takie kroki, które jego zdaniem mogą przywrócić Polsce dawną świetność. I choć tamta, I Rzeczpospolita, wymagała gruntownej naprawy, to była jednym z najpotężniejszych państw ówczesnej Europy. Ta dzisiejsza, jest natomiast tylko mglistym wspomnieniem dawnej świetności. Co ciekawe i smutne, bez względu na upływ czasu polskie przywary narodowe, które przyczyniły się w znaczącym stopniu do tego stanu rzeczy, pozostały niezmienne. Podobnie jak kiedyś, prowadzą nas do cywilizacyjnej zapaści, a w dłuższej perspektywie, prosto w przepaść.

Polska jest dziś, jak statek powietrzny lecący bez kapitana (ten wraz z załogą wydaje się być pijany), będący na dodatek na kursie kolizyjnym z innymi samolotami, których piloci starają się ominąć samobójcę szerokim łukiem. Jeśli na coś możemy jeszcze liczyć, to jest to natychmiastowa zmiana sytuacji, polegająca na tym, że drżący ze strachu pasażerowie samolotu się ockną z odrętwienia i strachu, i któryś z nich – ten najbardziej przytomny – obejmie stery samolotu. Czy jest to lub będzie możliwe w sytuacji, gdy na jego drodze staną nagle pijani piloci, którzy wprowadzili samolot na ów kolizyjny kurs i nie chcą oddać sterów, a całą winą za to obarczają owego odnowiciela?! Wszystko zależy tutaj od determinacji pasażerów, a z tą chyba jest dzięki Panu Bogu z minuty na minutę lepiej.

Nie dajmy się mamić kolejnymi obietnicami „czegoś tam plus”, bo na te ekstrawagancje musimy składać się przecież my wszyscy, a w końcu i tak w skarbcu zobaczymy dno. Wewnętrzne zadłużenie Polski wzrasta, nie lepiej jest też z zadłużeniem zagranicznym. Zaczynamy żyć na kredyt tylko po to, aby zła zmiana mogła realizować swoje marzenia o władzy nieograniczonej. Otaczający się tłumem ochroniarzy, nawet wśród swoich, prezes to typowy objaw arogancji, pychy, a także nieuzasadnionej niczym megalomanii. Jego podręczni, nocnikowi, służący strzepujący mu łupież z klap marynarki, adiutanci i reszta, (jakkolwiek ktoś chciałby ich nazywać) przybocznych przebiera nogami, aby nie stracić względów „pana”. Gotowi zrobić wszystko, aby utrzymać się u koryta, zachowują się jak istoty nieposiadające możliwości samodzielnego myślenia. To straszne!

Nie mniej straszne jest jednak i to, że „przewodnik stada” wydaje się być oderwany od rzeczywistości i totalnie nieprzystosowany do realiów współczesnego świata. Biorąc pod uwagę to, że jeden człowiek kieruje losami 38 milionowego narodu należy jak najszybciej uderzyć na alarm, bo inaczej stracimy możliwość zmiany kursu na kurs niekolizyjny, a w konsekwencji spadniemy, jako rozbitkowie do „morza nicości - niebytu”.

Zbliża się kolejna (podobno ostatnia w tej formie) tzw. miesięcznica. I znowu tysiące policjantów z całego kraju, (za co także zapłacimy my) przybędzie do Warszawy po to, aby ten „marsz nawiedzonych” – ściągniętych na rozkaz z całej Polski - mógł przejść zablokowanym przez barierki Krakowskim Przedmieściem, a przeciwnicy wylądowali na warszawskich komisariatach, a następnie przed sądami!

Czy tak wygląda normalność w państwie prawa? Czy to my, blokując marsze nazistów oraz protestując przeciwko niegodnym praktykom partyjnych „patriotów” z PiS, SP, Kukiza 15 i WiS jesteśmy tymi nienormalnymi, których trzeba karać? Czy też może to z nimi jest coś nie tak?! Teraz, całe to nawiedzone towarzystwo, ma zamiar przenieść te ponure i tragikomiczne marsze ze światłami („szkoda”, że nie z pochodniami!), na Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jak się na to wszystko patrzy, to nie chce się myśleć o tym, co ci ludzie jeszcze wymyślą!

To musi się skończyć, bo nie może być tak, aby grupa nawiedzonych, tępych, małych, chciwych i niszczących państwo ludzi robiła to, o czym sobie zamarzy. Jeżeli teraz nie powiemy „dość”, to później będzie za późno i nie pomogą nam żadne inne demokracje, bo jak by nie patrzeć, prawda jest taka, że koszula najbliższa ciału. Tak było, jest i będzie! Nikt nie przyjdzie tu walczyć z przywódcą Republiki Bananowej, tylko jakoś się z nim ułożą, (aby „uniknąć większego zła”, bo takie będzie tłumaczenie) akceptując dyktaturę. Czy tego chcemy? Kto ma za nas wykonać naszą przecież pracę, która ma polegać na przywróceniu porządku w państwie!

Mamy konstytucyjne prawo do wyrażania naszych opinii i/lub żądań, jako suweren, dlaczego więc skala naszych działań jest tak niewielka?! Dlaczego nie staramy się przekonać nieprzekonanych, aby zrozumieli, jak szkodliwi są w polityce populiści i demagodzy? Pamiętajmy: nic nie ma za darmo, a za wszystko, co otrzymamy musimy kiedyś zapłacić. Polski nie stać już dłużej na kolejne szaleństwa niewielkiej grupy, otumanionych władzą ludzi!

W dniu 10.04.2018 roku, wszyscy patrioci spotkają się o 17.00 w okolicach PKiN, dla uczczenia pamięci poległego w imię Ojczyzny Piotra Szczęsnego, a następnie ci, którzy zechcą udadzą się na Krakowskie Przedmieście.

Takie zaproszenie skierowali organizatorzy przedsięwzięcia z cieszyńskiej grupy Razem Jesteśmy Silniejsi. Skoro „oni” - PiS, co miesiąc dla swoich politycznych celów czczą ofiary smutnej i tragicznej, ale przecież katastrofy lotniczej, to my w tym dniu uczcimy pamięć tego, który oddał swoje życie za wolną od dyktatury Ojczyznę.

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: