Szukaj w serwisie

×
17 sierpnia 2015

Czy Donald Tusk i Andrzej Duda są dla siebie wrogami?

Czy Donald Tusk i Andrzej Duda są dla siebie wrogami i o co grają obaj panowie? - pyta w najnowszym wydaniu Newsweek, cytując artykuł opublikowany w Politico.eu, jednym z najbardziej prestiżowych serwisów politycznych na świecie. I zwraca uwagę, że na linii Duda - Tusk trudno jest doszukać się przyjaznych gestów czy choćby zwykłej kurtuazji.

Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w czerwcu, największe szanse na zwycięstwo w pierwszej turze miałby obecny prezydent Andrzej Duda
Czy Donald Tusk i Andrzej Duda są dla siebie wrogami?

"Stawka w relacjach obu polityków jest bardzo wysoka. Chodzi o drugą kadencję Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej" przypomina Polityco.eu i wskazuje, że Andrzej Duda może próbować zablokować nominację Tuska na kolejną kadencję w Brukseli.

Autor artykułu podkreślił, że szef Rady Europejskiej nie skontaktował się z prezydentem Dudą od czasu jego zwycięstwa w wyborach. Przyznał jednak, że Donald Tusk pogratulował zwycięstwa na Twitterze, ale zrobił to we wpisie skierowanym do Bronisława Komorowskiego. – Co więcej Tusk był jedynym politykiem, który nie wysłał listu gratulacyjnego – powiedział portalowi Politico.eu Marcin Kędrybna, rzecznik prasowy prezydenta, choć w tym samym czasie pogratulował zwycięstwa wyborczego premierowi Finlandii oraz Davidowi Cameronowi.

Politico.eu przypomina, że do pierwszych spięć doszło już w kampanii prezydenckiej, kiedy polityk bardzo bliski Dudzie, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Legutko złożył skargę na DonaldaTuska do Rzecznika Praw Obywatelskich Unii Europejskiej. Powodem miało być poparcie przez obecnego szefa Rady Europejskiej kandydatury Bronisława Komorowskiego. Zdaniem Legutki Tusk złamał zasady bezstronności wobec polityki wewnętrznej krajów członkowskich, która obowiązuje pracowników instytucji europejskich.

Ponadto w kampanii prezydenckiej Duda kreował się, jako remedium na osiem lat rządów PO, krytycznie wypowiadając się o tzw. polityce ciepłej wody w kranie, czyli ostrożnego reagowania na zaistniałe problemy, bez głębokich reform czy nerwowych ruchów, która stała się znakiem rozpoznawczym rządów Platformy. - Ta strategia, co prawda sprawdziła się w kryzysie, bo Polska nie ucierpiała tak, jak m.in. inne państwa europejskie, ale jest mocno krytykowana przez polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Krytykując Tuska Duda podkreślał konieczność „naprawy Rzeczypospolitej”. Na arenie międzynarodowej chodziło przede wszystkim o większą asertywność Polski. Z kolei na krajowym podwórku o cofnięcie reformy emerytalnej (to jedna z kluczowych reform wprowadzonych przez PO), położenie większego nacisku na politykę socjalną państwa czy należny szacunek dla chrześcijańskiej tradycji Polski.

Kilka tygodni później doszło do kolejnego zgrzytu - Donald Tusk nie pojawił się na ceremonii zaprzysiężenia Dudy. Współpracownicy tłumaczyli, że na uroczystość zaprzysiężenia zaproszeni zostali byli prezydenci, byli premierzy i byli marszałkowie Sejmu oraz Senatu, a także członkowie rządu, którzy nie są posłami lub senatorami. - Jako szef Rady Europejskiej Donald Tusk nie otrzymał zaproszenia od prezydenta elekta i tę decyzję prezydenta należy uszanować - tłumaczył wówczas doradca ds. politycznych i komunikacji w gabinecie przewodniczącego Rady Europejskiej Paweł Graś.

Politico.eu wskazuje, że relacje Tuska z Dudą mogą być kluczowe i sprzeczne w pięciu obszarach:

- Pierwszym z nich są wybory parlamentarne w Polsce, które odbędą się w październiku. Kolejnym, grudniowa konferencja klimatyczna ONZ, podczas której stoczona zostanie batalia o energetykę opartą na węglu, następnie pakiet reform wewnętrznych Unii Europejskiej, które zapowiedział premier Wielkiej Brytanii Davida Camerona i widmo Brexitu (czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), kwestii wejścia Polski do strefy euro, jak też reelekcji Donalda Tuska na drugą dwuipółroczną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskie.

Obu panów czekają spore wyzwania. Duda będzie musiał udowodnić, że rzeczywiście jest „prezydentem wszystkich Polaków”, jak zapewniał w kampanii prezydenckiej, i partyjnych interesów nie stawia wyżej niż dobrego imienia Polski. Z kolei Tusk ma okazję pokazać, że potrafi wznieść się ponad uprzedzenia wobec obozu politycznego, którego nie darzy zbytnią sympatią i powściągnąć swoje ambicje wpływania na krajową politykę mimo pełnienia prominentnej funkcji w UE.

Autor przypomniał, że jeśli Tusk chciałby spędzić na stanowisku 5 lat będzie musiał otrzymać poparcie ze strony Dudy. Wskazuje, że jego brak byłby posunięciem ryzykownym dla urzędującego prezydenta Polski. Spowodowałoby by, bowiem, iż były premier wróciłby do kraju wcześniej, dzięki czemu mógłby prowadzić działania mające na celu zastąpienie go na urzędzie po wyborach w 2020 roku.  
 

Źródło: Newsweek / Politico.eu



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję