Kazimierz Marcinkiewicz
Czarnek nie wyszedł z kościoła, a jeśli wyszedł to do zakrystii. Powiedzieć, że jest szkodnikiem, to obrazić szkodników
Czarnek pomylił bycie ministrem z byciem MINISTRANTEM, a lektury szkolne z czytaniem LEKCJI NA MSZY. Ogrom jego wypowiedzi, bez względu na to czy dotyczy szkoły czy nauki sprowadza się do seksu, nauczania kościoła i religii. On nie wyszedł z kościoła, a jeśli wyszedł to do zakrystii. Powiedzieć, że jest szkodnikiem, to obrazić szkodników.
Mimo to szkoła sobie radzi, bo szkoła, to przede wszystkim spotkanie ze sobą młodych ludzi, a dalej ich z nauczycielem, nauczycielem, który może być mistrzem, rzemieślnikiem lub nieudacznikiem. Wystarczy bardzo często spotkanie choćby z jednym mistrzem, by dać młodym ludziom genialnego „kopa rozwojowego”.
Spotkałem na swojej drodze kilku mistrzów na rożnych etapach rozwoju, w tym mistrza w sutannie i wiem co te spotkania dały, jaki miały wpływ na mnie i moje życie. Dlatego opłacanie mistrzów i rzemieślników powinno być jednym z najważniejszych zadań państwa, wynagradzanie na wysokim poziomie. To że nie robi tego PiS, wynika z tego że oni potrzebują wychować naród ministrantów….
Wkurza mnie natomiast to, że nie ma właściwie, i to nie tylko w Polsce, dyskusji o szkole 2.0, o szkole przyszłości. Doświadczenie i nauka wykazały dobitnie, że człowiek może rozwijać się szybciej i dalej, ale najczęściej dzieje się to poza szkołą. Jakim kretyństwem są korepetycje z przedmiotów szkolnych - one powinny, być tylko dodatkiem, rozszerzeniem przedmiotu, a nie zastępstwem szkoły.
Matematyka i informatyka rozwijają w bardzo wielu kierunkach. Między niebem a ziemią jest matematyka, musi być podstawą szkoły 2.0. Kreatywnego myślenia uczy szeroko pojęta sztuka oraz sport, a więc dziedziny prawie nie obecne w dzisiejszej szkole. Praca mózgu rozwija się najszybciej przy nauce języków obcych, wielu języków. A to wszystko to marginesy dzisiejszej szkoły, nie wspominając nawet o wyimaginowanej ministranckiej szkole Czarnka.
Kazimierz Marcinkiewicz