Deutsche Welle
Brytyjczycy chcą przesunięcia brexitu. Co się jednak może wydarzyć, jeśli premier Theresa May nie przetrzyma kryzysu? Unia Europejska rozważa rozmaite scenariusze.
Według brytyjskiego dziennika „Observer” przywództwo UE z troską rozważa scenariusz, na wypadek, gdyby brytyjska premier Theresa May nie przetrzyma utrzymującego się kryzysu rządu w Londynie. Jak podaje dziennik, sekretarz generalny Komisji Europejskiej Martin Selmayr przedyskutował możliwe rozwiązania na spotkaniu ambasadorów 27 państw Wspólnoty. - Wyobraźcie sobie, że Brytyjczycy mają nowego pełnomocnika ds. brexitu albo nowego premiera. Co wtedy? – pytał Selmayr na tym spotkaniu.
Jeśli May poda się do dymisji, zajdzie niebezpieczeństwo, że nowy szef rządu domagać się będzie kolejnych negocjacji lub wycofa wniosek o odroczeniu przewidzianego na 29 marca brexitu, który wynika z obowiązującego w dalszym ciągu artykułu 50.
Czy Londyn może sparaliżować UE?
Decydujące jest wotum brytyjskiego parlamentu dla odroczenia terminu wyjścia z UE. Jednak, aby do tego doszło, potrzebna jest również zgoda 27 państw członkowskich Unii.
Zdaniem dziennika „Observer” dlatego sekretarz generalny Komisji Europejskiej domaga się odroczenia brexitu na krótki termin. Gdyby w tym czasie miało dojść do dymisji premier May, zachodziłoby ryzyko, że nowy premier mógłby podjąć próby blokowania procesów politycznych w UE.
Dużym problemem są też majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Jego pierwsza sesja w nowym składzie przewidziana na lipiec, odbędzie się po raz pierwszy bez brytyjskich deputowanych. Sytuacja ta zdaniem Martina Selmayra może doprowadzić do poważnych problemów prawnych w UE.
Z kolei inny wariant zakłada, że możliwy następca Theresy May mógłby z taktycznych względów zagrozić wycofaniem wniosku o termin odroczenia. Wielka Brytania pozostałaby wtedy w Unii, ale nie byłaby reprezentowana w Parlamencie Europejskim. Zdaniem Selmeyra pojawia się wtedy kwestia, czy decyzje PE mogłyby w ogóle obowiązywać? Prowadziłoby to do długotrwałych sporów natury prawnej. Z kolei proces ich wyjaśniania mógłby wywołać paraliż decyzyjny w UE.
Według brytyjskiego dziennika sekretarz generalny KE pragnie zapobiec temu i dlatego przekonuje, że Londyn przed otrzymaniem terminu odroczenia brexitu musi złożyć odpowiednie gwarancje. Premier May powinna we wniosku o odroczenie zapewnić, że Wielka Brytania w tym okresie nie będzie ingerować w długoplanowe decyzje Unii. Gwarancje te muszą obowiązywać również możliwych następców Theresy May.
„Głosowanie bez szansy na zwycięstwo”
Tymczasem wciąż niejasne jest, czy i kiedy dojdzie do planowanego trzeciego głosowania nad wynegocjowaną przez premier umową brexitową z Brukselą. Jak powiedział w niedzielę (17.03.2019) kanałowi telewizyjnemu Sky News brytyjski minister handlu Liam Fox, możliwe, że rząd zrezygnuje w nadchodzącym tygodniu z głosowania. Wszystko zależy od tego, czy zarysuje się w parlamencie niezbędna większość. Gdyż zdaniem Foxa „głosowanie bez żadnej szansy na zwycięstwo nie ma sensu”.
Brytyjskie media przypuszczają, że odbędzie się ono we wtorek, 19 marca. Jeśli parlamentarzyści poprą umowę z UE, wówczas zgodnie z planem brytyjskiej premier termin brexitu zostałby odroczony o trzy miesiące do końca czerwca tego roku. Umowa wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej została już dwukrotnie odrzucona przez Izbę Gmin.
REDAKCJA POLECA