Premier Wielkiej Brytanii Theresa May niespodziewanie zapowiedziała na 8 czerwca przedterminowe wybory parlamentarne. Reakcje w Brukseli i w Niemczech są wstrzemięźliwe.
Na niespodziewane doniesienie z Londynu jako jeden z pierwszych zareagował przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. „Brexit wyreżyserował Hitchcock: najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie rośnie“ – napisał na Twitterze.
It was Hitchcock, who directed Brexit: first an earthquake and the tension rises.
— Donald Tusk (@donaldtusk) 18 kwietnia 2017
Po chwili poinformował też, że tuż po zapowiedzi May przeprowadził z nią rozmowę telefoniczną i była to „dobra” rozmowa.
Good phone call with PM @theresa_may on upcoming UK elections.
— Donald Tusk (@eucopresident) 18 kwietnia 2017
„Od Brexitu nie ma odwrotu”
We wtorek (18.04.2017) premier Wielkiej Brytanii Theresa May, która wielokrotnie zapowiadała, że wcześniejszych wyborów nie będzie, ogłosiła, że 8 czerwca odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Decyzję tę uzasadniła istniejącą w brytyjskim parlamencie różnicą zdań na temat planowanego opuszczenia przez Wielką Brytanię UE. – Od Brexitu nie ma jednak odwrotu – zaznaczyła May.
Również z punktu widzenia Brukseli przedterminowe wybory w Wielkiej Brytanii nie zmienią stanowiska pozostałych członków Unii Europejskiej nt. Brexitu – podkreślił Donald Tusk.
Szefowie państw i rządów 27 państw członkowskich UE uzgodnili ostatnio swoje stanowisko dotyczące zasad negocjacji prowadzonych z Wielką Brytanią na temat opuszczenia przez nią UE. Ostatecznie mają one zostać zatwierdzone na szczycie UE 29 kwietnia, bez udziału Wielkiej Brytanii.
„Wybory mogą wyłonić silnego szefa”
Komisja Europejska w pierwszej chwili nie chciała się wypowiadać. Jej rzecznik uzasadnił to tym, że wystąpienie brytyjskiej premier zbiegło się z południową konferencją prasową KE. Zasadniczo jednak Komisja Europejska popiera wybory.
– Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że Unia Europejska jest unią demokracji. Są więc przeprowadzane wybory, wszędzie są wybory. Jest to logiczne i normalne – powiedział rzecznik KE. – I wybory są czymś dobrym. Jesteśmy za wyborami, ogólnie biorąc – dodał rzecznik.
Jak natomiast później stwierdził przedstawiciel UE, wybory są wewnętrzną sprawą Zjednoczonego Królestwa, Unia Europejska ma jednak nadzieję, że „wyłonią one silnego szefa rządu z silnym poparciem wyborców”.
Główny negocjator Parlamentu Europejskiego ds. Brexitu Guy Verhofstadt ocenił, że wyznaczone na 8 czerwca wybory są też dla Brytyjczyków szansą wypowiedzenia się na temat przyszłych stosunków z UE.
Brytyjczycy mogą zapobiec Brexitowi
Niemiecki eurodeputowany Jo Leinen (SPD) dostrzega natomiast w tych wyborach szansę na jeszcze odwrócenie sytuacji – Brytyjczycy mogą wybrać inny rząd i tym samym zapobiec Brexitowi. W sondażach jednak największym poparciem cieszy się opowiadająca się za opuszczeniem UE Partia Konserwatywna.
„Będą jeszcze niezłe przepychanki”
W Niemczech na zapowiedź brytyjskich przedterminowych wyborów pierwsza zareagowała sekretarz generalna SPD Katarina Barley. – Do tego czasu będą jeszcze niezłe przepychanki – stwierdziła odnosząc się do planowanego terminu wyborów parlamentarnych 8 czerwca. – Stara wyborcza zasada: przeciwnik z zewnątrz wzmacnia wsparcie wewnątrz – dodała.
Szef SPD i minister spraw zagraniczny Niemiec Sigmar Gabriel ma tymczasem nadzieję, że przedterminowe wybory wniosą więcej obliczalności w negocjacje na temat Brexitu.
– Każda dłużej trwająca niepewność na pewno nie wpływa dobrze na polityczne i gospodarcze stosunki między Wielką Brytanią i Europą – powiedział Gabriel gazetom grupy medialnej Funke. Szef niemieckiej dyplomacji dodał, że ma nadzieję, iż nowe wybory wniosą „więcej jasności i obliczalności” w rozmowy nt. Brexitu.
„Ryzykowna gra”
Odmiennego zdania jest przewodniczący Niemieckiego Instytutu Gospodarki (DIW) Marcel Fratzscher. Zdaniem niemieckiego ekonomisty niespodziewana zapowiedź przedterminowych wyborów może pociągnąć za sobą jeszcze większą niepewność. – Dla premier May przedterminowe wybory są ryzykowną grą – ocenił w Berlinie Fratzscher. Wybory mogą ją osłabić i przynieść nie tyle poczucie bezpieczeństwa, ile wręcz jeszcze więcej politycznej niepewności.
Jeden z czołowych niemieckich ekonomistów wychodzi z założenia, że nowe wybory doprowadzą do znacznego wydłużenia negocjacji dot. Brexitu i nie wzmocnią, tylko osłabią pozycję Wielkiej Brytanii wobec Unii Europejskiej. – W decyzji May dostrzegam krok polityczny, który ma usunąć z drogi wewnętrznych konkurentów. Nowe wybory doprowadzą też jednak pod względem ekonomicznym do większej niepewności a tym samym osłabią gospodarkę – skonstatował szef DIW.
dpa, rtrd / Elżbieta Stasik / Redakcja polska
POLECAMY:
⇒ Polskie społeczeństwo obawia się izolacji Polski
⇒ Postępująca dyskredytacja Tuska. „Kaczyński musi odzyskać poparcie”