Po wyroku Wysokiego Trybunału w sprawie zgody na opuszczanie przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej pojawiło się wiele pytań dotyczących przeprowadzenia Brexitu.
Zgodnie z wyrokiem brytyjskiego Trybunału o opuszczeniu Unii Europejskiej zdecyduje parlament. Jak wynika z orzeczenia, rząd Theresy May nie ma prawa samodzielnie podjąć takiej decyzji. Ministrowie zapowiedzieli jednak odwołanie od wyroku. Około 7 grudnia planowana jest rozprawa Sądu Najwyższego. Jeśli pomimo rządowego odwołania decyzja Wysokiego Trybunału zostanie utrzymana, rząd będzie zmuszony zaproponować ustawę, która następnie będzie musiała być uchwalona przez obie izby brytyjskiego parlamentu.
„Błąd Theresy May polega na tym, że postrzega ona siebie, jako jedyną wykonawczynię woli narodu. Natomiast Brytyjczycy w czerwcowym referendum wypowiedzieli się wyłącznie w kwestii, czy kraj powinien pozostać w UE, czy też nie. Nie głosowali na warunki wystąpienia, takie jak np. udział w europejskim rynku wewnątrzwspólnotowym, które mogą być wyjaśnione wyłącznie w drodze negocjacji z UE”. - komentuje decyzję brytyjskiego Trybunału o opuszczeniu Unii Europejskiej niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. - Ponieważ Brexit dotyczy złożonych problemów, to „parlament" jest najbardziej kompetentne do tego, by problemy te legitymować i rozwiązywać w sposób demokratyczny. - czytamy w FAZ.
Warto jednak zaznaczyć, że choć większość członków Izby Lordów i Izby Gmin jest przeciwna wyjściu Wielkiej Brytanii z europejskiej wspólnoty, prawdopodobieństwo cofnięcia Brexitu jest niewielkie. Rząd prawdopodobnie uszanuje wolę większości obywateli, która głosowała za rozwodem z Unią.
Kolejny niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau” stwierdza zaś, że „Brytyjska premier i jej ministrowie od tygodni popełniają w sprawie Brexitu tylko błędy" i przypomina, że: - Minister spraw wewnętrznych Amber Rudd przedstawia plan rejestracji pracujących obcokrajowców, z którego to musi się wycofać po bezprecedensowych protestach. Premier Theresa May zasłania się tajemnicą strategii negocjacji, i nie chce dopuścić parlamentu do współdecydowania:
- Cztery miesiące po decyzji podjętej przez Brytyjczyków w referendum z 23 czerwca, brytyjski rząd nie ma rozsądnego plan działania. Tym samym sędziowie brytyjskiego Trybunału wskazując wyrokiem, że o opuszczeniu Unii Europejskiej zdecyduje parlament, wyświadczają przysługę rządowi Theresy May”. - podkreśla "Frankfurter Rundschau”
Z kolei ekonomiczny dziennik „Handelsblatt" sugeruje, że wyrok sędziów, może zostać odebrany jako "apel do rządu brytyjskiego, by ten raz jeszcze przemyślał wyjście z Unii."
Wyrok Trybunału wpłynie na osłabienie pozycji rządu May w sprawie Brexitu, wzmocnił zaś rolę proeuropejskiego parlamentu. Może to oznaczać, że opuszczenie Unii nie będzie odbywać się na „twardych warunkach”, jak oddzielenie rynków czy ograniczenie dostępu pobytu mieszkańców UE na terenie Zjednoczonego Królestwa.
Po wyroku Trybunału prawdopodobne jest, że planowane uruchomienie Art. 50 w marcu nie nastąpi. Wiele zależy jednak od stanowiska Sądu Najwyższego, jakie przyjmie on w grudniu. Jeśli orzeknie, że brytyjski rząd nie ma prawa współdecydować o Brexicie, procedura może zostać rozpoczęta z dużym opóźnieniem. Niewątpliwie będzie ona poprzedzona dalszymi konsultacjami społecznymi i rządowymi, które mogą przeciągnąć brytyjski rozwód z Unią nawet o kilka lat.
(df) thefad.pl / Źródło: Deutsche Welle