Szukaj w serwisie

×
2 stycznia 2021

Roman Giertych: Bolszewia. Gdy partia rządząca może zabrać wszystko

Roman Giertych

Roman Giertych

W Polsce ideałem obywatela ma być posłuszny, pokorny zwolennik partii rządzącej. Pieniądze mogą zarabiać tylko osoby związane z tą partią i jej wszystko zawdzięczające. Oczywiście nawet i one mają majątek tylko do czasu, aż będą wierne.

 

Karol Marks - twórca komunizmu zauważył, że w społeczeństwie można wywołać walkę klas poprzez przekonywanie ludzi, że nierówność majątkowa jest rzeczą niesprawiedliwą. I cała ideologia komunistyczna oparła swoje wielkie podboje polityczne na wywoływaniu w ludziach takiego przeświadczenia.

Zawiść, zazdrość zastąpiły pozytywne cechy jak ambicja i chęć współzawodnictwa. Społeczeństwo zostało nauczone, że ci, którzy zgromadzą majątek zrobili to z pewnością w sposób nieuczciwy. I zadaniem Państwa jest taką nieuczciwość karać poprzez zabieranie bogatszym i rozdawanie biedniejszym.

Pozorna słuszność tego poglądu opiera się na błędnym założeniu. Ludzie nie mają równych zdolności, a więc nie mogą mieć równych owoców swojej pracy. Wprowadzanie przeświadczenia, że ludzie mają mieć równe owoce swojej pracy prowadzi do apatii społecznej i do braku rozwoju ekonomicznego. Komunizm głęboko przeorał świadomość społeczeństw poddanych tej ideologii. W Polsce na gruncie tego przeorania żeruje PiS. Cała siła tego ugrupowania polega na wytworzeniu swoistej walki klas, którą nieustannie podtrzymuje się poprzez różnego rodzaju określenia zniesławiające ludzi, którzy swoją pracą coś osiągnęli. I nie chodzi tu tylko o majątek, ale również o status społeczny. Oczernia się lekarzy, nauczycieli, przedsiębiorców, naukowców itd. nazywając ich wykształciuchami, gorszym sortem itp. Takie budzenie nastrojów w społeczeństwie ma wielką siłę oddziaływania, bo tworzy podział, który można wykorzystać do zbudowania poparcia dla partii.

Zarówno w państwie komunistycznym jak w państwie PiS ludzie z majątkiem, to mogą być wyłącznie osoby, które zarobiły dzięki państwu lub przynajmniej się z tym państwem dogadały i wykonują w ramach swojej firmy jakieś dla tego państwa usługi. Jeżeli ktoś odmawia wykonywania tych usług, to należy jego firmę przejąć, najlepiej jej właściciela oskarżyć i wsadzić do więzienia, a jego majątkiem mają zarządzać „menadżerowie”, którzy tak naprawdę są urzędnikami partyjnymi oddelegowanymi na odcinek gospodarczy. Dawniej takich menadżerów nazywano nomenklaturą.

Przejęcie Idea Bank jest klasycznym działaniem bolszewickim. Najpierw właścicielowi panu L. Czarneckiemu zaproponowano zatrudnienie osoby blisko związanej z szefem KNF, a pośrednio z szefem NBP. Miał mu zapłacić procent od swego majątku. Powiedziano mu, że jak nie uzyska ochrony, to mu zabiorą bank i przedstawiono, że instytucją, która to zrobi jest BFG.

Była to klasyczna oferta rekietingu, czyli opłaty za ochronę. Tylko że autorem tej oferty nie była mafia, ale Państwo.

Gdy dr Czarnecki zlekceważył tę ofertę Państwo zaczęło wykańczać jego firmę tworząc różne wymogi (przy bankach, czyli przy biznesie regulowanym jest to dość łatwe), których spełnienie było coraz trudniejsze.

Już w roku 2018 planowano też ukarać Czarneckiego poprzez postawienie mu zarzutów za aferę GetBack. Osobą, która wskazała, że taki ma być kierunek działań prokuratury jest bliski przyjaciel szefa NBP pan poseł Jarosław Kaczyński, który sformułował takie żądanie na piśmie.

Pozornie obciążanie Czarneckiego za aferę GetBack wydawało się wówczas kompletnie absurdalne. To nie Czarnecki emitował puste obligacje, to nie on nadzorował ten proces, to nie Czarnecki zasiadał w KNF, który miał za zadanie pilnować tego typu firm i to nie Czarnecki zatwierdzał fałszywe sprawozdania finansowe GetBack.

Obligacje sprzedawały wszystkie banki, w tym państwowe, a Czarnecki wręcz zakazywał szefom swoich banków ich sprzedaży lub nawet nadzoru nad sprzedażą. Getin Noble Bank tego zakazu posłuchał, a prezes Idea Bank nie. Za to Czarnecki wyrzucił go ze stanowiska, a za brak nadzoru nad procesem wciskania ludziom tych obligacji skierował na tego prezesa i innych odpowiedzialnych członków zarządu zawiadomienie, w wyniku którego ten znalazł się w areszcie.

To zresztą Czarnecki jako właściciel banku najwięcej na tym procederze stracił. Ale cóż znaczą fakty, gdy jest wola samego Jarosława Kaczyńskiego?

Sytuacja trochę przypomina oskarżanie właściciela samochodu, któremu z garażu go ukradziono za skutki wypadku zrobionego przez złodzieja. Prokuratura PiS nie takie jednak zadania wykonywała.

Zdecydowano o postawieniu Czarneckiemu zarzutów i skierowaniu wniosku o areszt. Dwa dni potem jak Czarnecki dowiedział się o tym wniosku, wysłano do niego byłego rzecznika PiS z ofertą ostatniej szansy. Miał zatrudnić jako swoistego nadzorcę swoich banków - byłego szefa Pekao, blisko powiązanego z szefem prokuratury. Jeszcze wcześniej ten sam wysłannik proponował udział banków Czarneckiego w operacji przejmowania mediów prywatnych, ale i ta oferta została odrzucona.

Czarnecki zlekceważył ponowną propozycję zatrudnienia kogoś powiązanego z PiS. Nie przestraszył się groźby aresztu, uznając, że nic złego nie zrobił, a więc nikt go nie aresztuje. Sąd w grudniu podzielił ten pogląd oddalając wniosek prokuratury.

Brak opłacenia się partii rządzącej musiał zaskutkować sankcjami. Zgodnie z planem Zdzisława Sokala przedstawionym bezczelnie przez szefa KNF w rozmowie z marca 2018 roku, bank Czarneckiego został znacjonalizowany przez BFG. Zgodnie z prawem polskim i unijnym przejęcie banku może nastąpić jedynie wtedy, gdy nie ma możliwości naprawy sytuacji przez właściciela.

Główną przyczyną kłopotów kapitałowych tego banku nie były wcale obligacje GetBack, ale działania samego KNF w dniu, w którym ujawnioną nagranie rozmowy Czarneckiego z Markiem Ch. oraz kampania, którą wówczas przeprowadziła TVP doprowadzając w 2018 roku do kłopotów płynnnościowych. Te problemy były jednak już opanowane. Bank zaczął przynosić zysk, zaczął nawet uwzględniać roszczenia osób, którym wciskano obligacje GetBack (spłacił 10 milionów roszczeń i miał pieniądze przygotowane na następne 70 milionów). W ostatnich tygodniach właściciel wpłacił 156 milionów na kapitał banku. Do marca bank spełniałby wszystkie, wyśrubowane wymogi. W tej sytuacji decyzja BFG o nacjonalizacji Idea Bank jest zwykłą zemstą za brak wykupienia ochrony. Ma też stanowić sygnał dla przedsiębiorców, aby nie odważali się sprzeciwiać Państwu.

Oczywiście nacjonalizacja oznacza wywłaszczenie nie tylko Czarneckiego, ale również innych akcjonariuszy Idea Bank, obligatariuszy tego banku. Oznacza to również, że osoby, które mogłyby dochodzić roszczeń do banku z tytułu nieprawidłowego procesu nadzoru nad sprzedażą obligacji GetBack nie mają już takiej szansy.

Tym wszystkim, którzy dzisiaj milczą chciałby powiedzieć jedno. Teraz przyszli po bank Czarneckiego, za chwilę przyjdą po średnie firmy, a później (apetyt rośnie w miarę jedzenia) przyjdą po małe. Nikt nie ma żadnej realnej własności prywatnej, gdy rządzą bolszewicy.

Nikt nie ma firmy, domu, mieszkania, samochodu, gdy w każdej chwili, bez podstawy prawnej, albo wykorzystując podstawę prawną stworzoną do walki z mafią, może partia rządząca zabrać mu wszystko. A jak będzie się stawiał, to na dodatek oskarżyć o coś.

W Polsce ideałem obywatela ma być posłuszny, pokorny zwolennik partii rządzącej. Pieniądze mogą zarabiać tylko osoby związane z tą partią i jej wszystko zawdzięczające. Oczywiście nawet i one mają majątek tylko do czasu, aż będą wierne.

Taka jest prawda. Staliśmy się krajem, gdzie rządzą bolszewicy, którzy dla odmiany wyznają nie ateizm naukowy, ale ateizm katolicki. I jeżeli wspólnym wysiłkiem całego narodu ponownie tego bolszewizmu nie odrzucimy, to zamienimy się w skansen podobny do Białorusi, czy Wenezueli.

Roman Giertych



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję