Piotr Surmaczyński
Szansę na przyszłego koalicjanta po wyborach, PO może upatrywać w bardzo popularnym, świetnie zorganizowanym i zmotywowanym Robercie Biedroniu i jego ruchu. Razem możemy więcej, ale nie w jednej koalicji do wyborów Europejskich.
Ataki zwolenników Koalicji Obywatelskiej na Roberta Biedronia są bez sensu. Biedroń to zupełnie inny elektorat od wyborców, o których zabiega PO, walczące przede wszystkim o "odbicie kościoła PiSowi" . Naiwne jest także nawoływanie by Robert Biedroń przyłączył się do odbijania przez POwców kościoła PISowi.
Przede wszystkim projekt Biedronia wydaje się być zupełnie świecki i dążący do sekularyzacji państwa. O ile dobrze zrozumiałem, to w koncepcji państwa proponowanej przez Roberta Biedronia jest miejsce dla kościoła, ale na takich samych zasadach, na jakich funkcjonują wszystkie inne organizacje społeczne i religijne w Polsce.
Ludzie, którzy przychodzą na spotkania z Biedroniem, traktują kwestię emancypacji państwa od kościoła jako jeden z priorytetów. Dla KO priorytetem jest jedynie odsunięcie PiS od władzy, a drogę do realizacji swego celu katolicka opozycja widzi właśnie w odzyskaniu przychylności kościoła. Zatem szumnie reklamowany plan Nowackiej zapowiada się na sukces równie wielki, jak słynny program "Ratujmy kobiety".
Moim zdaniem Nowacka jest jedynie listkiem figowym, który ma przysłonić religijny charakter programu PO i mówiąc wprost oszukać progresywnych wyborców. Na dodatek nie ma pewności, czy Nowacka osobiście zaprezentuje 6 stycznia „wunder waffen” (program wyprowadzenia religii ze szkoły?) KO, bo dzień ten jest wolny od pracy i Nowacka może musieć pojechać na wakacje, jak to miało miejsce w przypadku ratowania przez nią kobiet.
Jeśli Biedroń nie stworzy komplementarnej do KO opozycji to ludzie, którzy teraz chcą na niego głosować, zostaną w domach. Na pewno nie możecie liczyć, że zagłosują na przewodniczącego Schetynę i jego sprawdzoną w wyborach w 2015 ekipę. Mało prawdopodobne jest także, by Nowacka przyciągnęła elektorat lewicowy do konserwatywno-katolickiej koalicji. Lewica panią Barbarę lubi, ale nie popiera. Poparcie dla organizacji, którą reprezentuje Nowacka, nie jest chyba nawet badane.
Równie mizerną wartością jest obecność w KO Nowoczesnej, której elektorat to około 3%. Nowoczesna powstałą jako liberalna alternatywa do liberalno-religijnej PO Kopacz i Schetyny. Nie wierzę, że łącząc się z PO uda się tej nowej Nowoczesnej zachować stary elektorat. Jaką grupę elektoratu wnosi do KO Nowoczesna Lubnauerowej? Prawdopodobnie połowę 3% poparcia Nowej Nowoczesnej - to błąd statystyczny. Druga część to mogą być niezorientowani, którzy ciągle myślą, że Nowoczesna to partia sympatycznego pana Ryszarda Petru - ludzie, którzy ciągle wierzą, że "wszystkie Ryśki to porządne chłopy". Nowoczesna na razie się nie liczy w grze wyborczej. Jednym z powodów straty poparcia swojego elektoratu Nowoczesnej jest jej koalicja z PO. Zyskali posłowie Nowoczesnej, ale kosztem swojego elektoratu. Nowoczesna już nie jest atrakcyjna, dla tych, którzy szukali w niej alternatywy dla PO, bo praktycznie zjednoczyła się z partią Grzegorza Schetyny.
Porównywanie Biedronia do Kukiza także wydaje się kompletnie nietrafione. Obaj politycy stoją na przeciwnych biegunach życia publicznego w Polsce. Rozumiem, że to ma być pewien rodzaj złośliwości, ale co zwolennicy KO chcą w ten sposób osiągnąć? Przekonać Biedronia by nie tworzył własnego projektu, tylko zapisał się do PO? Pewnie dla Roberta Biedronia byłaby to tańsza i łatwiejsza opcja.
PO razem z przystawkami dostaną około 25% poparcia. Taki wynik KO zapewniłby Biedroniowi, że z jego popularnością, dostanie się do Parlamentu Europejskiego z list KO. Dla wielu polityków, nawet z obozu władzy, jest to wielkim marzeniem.
Możliwe, że Patryk Jaki skusi się na powrót do PO, bo słychać z Nowogrodzkiej, że nie ma szansy na jedynkę na liście do Parlamentu Europejskiego z PiS. Patryk Jaki kandydował już kiedyś z list PO do rady miasta Opola, więc precedens już jest. Jednak w takim towarzystwie trudno wyobrazić sobie Roberta Biedronia.
By pokonać PiS, muszą powstać siły opozycyjne, które do 25% tak zwanej Koalicji Obywatelskiej dorzucą co najmniej 25,1% głosów sił demokratycznych, by w przyszłym parlamencie stworzyć koalicję, która odsunie Pisowców od władzy. Można liczyć na lewicę.
Ewentualnym graczem po stronie demokratycznej będzie także KORD. Przede wszystkim jednak szansę na przyszłego koalicjanta po wyborach, PO może upatrywać w bardzo popularnym, świetnie zorganizowanym i zmotywowanym Robercie Biedroniu i jego ruchu. Razem możemy więcej, ale nie w jednej koalicji do wyborów Europejskich.
Piotr Surmaczyński