Manuela Gretkowska
Prawie drugi tydzień zamknięcia. Frustrację podgrzewa lęk. Nastrój taki raczej przedśmiertny. Nie jesteśmy chorzy, poza 600 hospitalizowanymi, ale mamy stan podgorączkowy bezradności.
Teksty w necie miewają podany czas czytania. Pozwolę sobie podać skalę trudności przyswajania: 3/5
Od początku epidemii przetestowano u nas mniej osób, niż w Hiszpanii w jeden dzień. Mieliśmy za to publiczny test, czym zarażony jest Kaczyński. Facet odklejony od rzeczywistości, zarządza nią dla prawie 40 milionów ludzi. Jego Dudę mianowano do polskiej kandydatury na Coronavirusa.
Kaczyński zasługuje na nagrodę Darwina, przyznawaną za najgłupszą śmierć roku. Nie własną, a zbiorową wyborców, więc może hurtowo Dar-winy. Dar by przyjął ale winy nie poczuł. Socjopatom nawet na starość nie powiększa się prostata sumienia. Grają w przegrał/ wygrał. Dlatego politykom należy ograniczyć władzę, bo większość z nich ma ograniczoną poczytalność. A w dodatku dobierają się w grupy zwane rządem. Tylko zarazie zawdzięczamy odstąpienie ministra zdrowia od bredni o sacrum narządów płciowych (jego słowa) i poświęcenie się narządom oddychania.
Prawie drugi tydzień zamknięcia. Frustrację podgrzewa lęk. Nastrój taki raczej przedśmiertny. Nie jesteśmy chorzy, poza 600 hospitalizowanymi, ale mamy stan podgorączkowy bezradności. Jak w czasach, gdy zajmowała się nami mamusia. Stąd chyba moda na facebookowe wklejki zdjęć z dzieciństwa. Wyzwanie - takie było ze mnie bobo a i teraz daję radę.
Piotr (wczoraj pierwsza małżeńska sprzeczka od początku przyskrzynienia nas w domu. Poszło o mój poziom lęku. Co ktoś się rozchoruje w szpitalu, zamykają cały szpital. To w końcu zostaną tylko zakaźne? O to się zdenerwowałam, na spoko jestem udomowionym papieżem i powtarzam „Nie lękajcie się”, jedzcie moje dania ), więc mąż uważa, że to wyzwanie na zdjęcia z dzieciństwa jest optycznym potwierdzeniem hartu ducha „Byłem, jestem i będę”. Wyobrażam sobie wyścigi hartów ducha.
Przed zarazą, gdy „dedykować” było jeszcze kurtuazyjne, nie złowieszcze, karierę robiła „przestrzeń”. Wzięła się według mnie z mindfulnessu i developerki. Luksusu samodoskonalenia, najlepiej na dwóch poziomach, penthouse’u. W jednym i drugim chodzi o „przestrzeń” w głowie, lub metrażu. A tak naprawdę o dystans od innych. I wreszcie go mamy, przymusowo. Stłoczeni we własnej psychice i metrażu, jeśli nie wzięliśmy kursów mindfulness, albo wystarczająco dużego kredytu.
Manuela Gretkowska