Szukaj w serwisie

×
6 kwietnia 2018

Bartosz Węglarczyk: Posłowie i politycy powinni zarabiać więcej, ale powinno ich być mniej

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

Nie mam nic do powiedzenia ludziom, którzy jednego tygodnia zgodnie z wytyczną partii rządzącej mówią, że nagrody się należą, a za chwilę głosują za zwrotem tych nagród: pani premier Beata Szydło jest członkiem Komitetu Politycznego, który według rzeczniczki PiS głosował jednogłośnie za oddaniem nagród. A przecież jeszcze niedawno pokazywała pazurki w Sejmie broniąc ich zasadności.

 

Nie rozumiem decyzji prezesa PiS o obniżeniu pensji posłów i samorządowców (nie będę z siebie robił idioty i udawał, że to jakaś zbiorowa decyzja partii rządowej). Wyobrażam sobie, co wczoraj wieczorem działo się w domach polityków, gdy ich mężowie i żony dowiedzieli się, że właśnie stracili jedną piątą dochodów, co w przypadku posłów oznacza potężną kwotę 2,4 tys. zł miesięcznie.

Nie mam nic do powiedzenia ludziom, którzy jednego tygodnia zgodnie z wytyczną partii rządzącej mówią, że nagrody się należą, a za chwilę głosują za zwrotem tych nagród: pani premier Beata Szydło jest członkiem Komitetu Politycznego, który według rzeczniczki PiS głosował jednogłośnie za oddaniem nagród. A przecież jeszcze niedawno pokazywała pazurki w Sejmie broniąc ich zasadności.

Ludzie ci za tydzień będą znowu bronić tych samych nagród, jeśli zmieni się partyjna narracja. Ich opinie są bez znaczenia, bo ich nie mają. (Ciekawy jest, swoją drogą, czy któryś minister odważy się przekazać pieniądze na coś innego niż Caritas, np. na bezdomne zwierzęta.)

Przede wszystkim jednak prezes PiS tą decyzją psuje państwo. Jeśli pensje zostaną obniżone, to zawodowy poseł zarobi ok 7,5 tys. zł miesięcznie (plus diety i dodatki). To nie jest kwota godna człowieka, który podejmuje decyzje kluczowe dla życia nas wszystkich.

Dyskusje o oddawaniu pieniędzy to czysty populizm. Politycy na wysokich stanowiskach powinni zarabiać więcej niż dobrze. Wiara w to, że człowiek piszący ordynację podatkową lub kontrolujący spółki skarbu państwa lub nadzorujący służby specjalne zrobi to sprawnie za 7,5 tys. zł miesięcznie, to absurd.

To proszenie się o problemy, o korupcję, o obchodzenie prawa, o nepotyzm. To prosty przepis na to, by gorsi urzędnicy, ci z mniejszymi zdolnościami i umiejętnościami i osiągnięciami, będą wypychać tych lepszych, których prywatny biznes przyciągnie i tak małymi pieniędzmi do siebie.

Politycy i najważniejsi urzędnicy powinni zarabiać więcej, ale: Powinno być ich mniej. W radykalnej reformie powinien zniknąć Senat, całkowicie zbędny w polskiej polityce, i powinien zostać zmniejszony skład Sejmu.

Izba Reprezentantów Kongresu USA, kraju bądź co bądź większego i z dużo bardziej skomplikowaną strukturą administracyjną niż Polska, ma o ponad 5 proc. mniej członków niż Sejm RP.

Pensje urzędników i polityków powinni być jak najbardziej przejrzyste. Zero nagród, dodatków, premii, nagród itd itp - każdy powinien dostawać jedną, stałą kwotę miesięczną, która zmienia wraz ze zmianą średniej pensji krajowej.

Cała reszta to robienie nam sieczki z głowy.

Na zdjęciu: moja pierwsza wizyta w Kongresie USA w 1992 r. Byłem wówczas stypendystą Fund For American Studies na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie.

 

Bartosz Węglarczyk

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję