Dariusz Stokwiszewski
Obudźmy się po to, aby nasze dzieci i wnuki nie stały się parobkami w rosyjskich „kołchozach i gułagach”, które chętnie nas przyjmą! O ile wizja ta wydać się może dziś komuś szalona, to oby „jutro” nie obudził się w innej już rzeczywistości!
Stwierdzenie tego, że Polska i Polacy stracili dorobek ostatnich kilkudziesięciu lat, jest truizmem; czymś tak oczywistym, jak przypływy czy odpływy mórz i oceanów. Nie to, zatem jest istotą moich rozważań, bo nic nie da płacz nad „rozlanym mlekiem”. Tym, co istotne i czemu należy się przyjrzeć, a zwłaszcza poddać analizie, są możliwe skutki alienacji naszego państwa z grona jego dotychczasowych partnerów; demokratycznych państw cywilizacji zachodniej. Od trzech lat w Polsce permanentnie postępuje proces niszczenia demokracji i jej instytucji. Pisałem już o tym wielokrotnie, zresztą nie tylko ja, zatem nie ma już potrzeby wracać do szczegółów tego – a według mnie – typowo przestępczego procederu.
W pewnym momencie dewastacja struktur państwa stała się czymś tak oczywistym, że nie wzbudza jakichkolwiek emocji u większości obywateli RP. Według mnie wynika to ze „stępienia się” wrażliwości społecznej i oznacza, że większość Polaków zaczyna się do tego, przyzwyczajać. Podobnie jak z ową przysłowiową żabą, która wrzucona do chłodnej wody, a następnie wolno podgrzewana zaczyna się gotować „na dobre” nie odczuwając początkowo większego bólu. Tak z naszym społeczeństwem postępuje też koalicja rządząca, która przez ostatnie trzy lata przyzwyczaiła Polaków do łamania konstytucji i prawa, do brukowego języka nienawiści, a teraz zaczyna nas oswajać z postrzeganiem Zachodu, jako wroga Polski, co też jest kolejną według mnie zbrodnią. Tak, właśnie zbrodnią – karygodnym przestępstwem – zamachem na Polskę i jej rację stanu – popełnianymi przez wewnętrznego wroga, którym okazała się „dobra zmiana”, ale także i głowa państwa, która – nawet po wyborze na ten najbardziej zaszczytny w Polsce urząd – jest z partią i jej wodzem nierozerwalnie związana przyczyniając się w jeszcze większym stopniu jak oni, do upadku państwa polskiego! Już to samo jest, co najmniej nieprzyzwoite!
Prezydent Andrzej Duda – formalnie Strażnik Konstytucji naruszył m.in. art. 2, 10 ust. 1, 126 ust. 2 i 3, 173, 183 ust. 3, 187 ust. 1 pkt. 2 i 3 oraz ust. 3, akceptował łamanie art. 190 ust. 2, ułaskawił kolegów wbrew zasadzie z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP.
Czy może, zapobiegając wyrokowi, który grozi jemu i jego kolegom za łamanie prawa sam siebie i ich ułaskawi niejako na zapas?! Nie wiem, ale po prawniku i patriocie „tej miary” można się i tego spodziewać! Nie chcę tu szczegółowo wyliczać deliktów przezeń popełnionych z pełnym rozmysłem – jest ich dużo, żeby nie rzec za dużo!
Zastanawia mnie jedno; czy nie ma mechanizmów do tego, aby władzę w tak bardzo ordynarny i wręcz haniebny sposób łamiącą zasady państwa – na Konstytucję, którego przysięgała – odsunąć?!
Bezsporne jest, że PiS i jego koalicjanci władzę otrzymali w drodze demokratycznych wyborów od społeczeństwa, które w ten sposób okazało im swoje zaufanie. Jednak nie ma najmniejszych wątpliwości, że wygraną zawdzięcza jedynie osiemnastu procentom wyborców. Jednakże bez względu na to, ile głosów uzyskałoby, nic nie daje mu prawa do destrukcji dobrze funkcjonującego demokratycznego państwa prawnego, będącego też członkiem wspólnoty zachodniej, cywilizacji XXI wieku, a nie Średniowiecza w otchłań, którego PiS (czytaj Jarosław Kaczyński) nas wciąga!
Bo jeśli władza nie dotrzymuje umowy społecznej zawartej z narodem, to czy naród ma obowiązek przestrzegać prawa państwa, które powstało z naruszeniem tego dotąd obowiązującego, kompatybilnego z prawem Unii Europejskiej, nas obowiązującego?
„Umowa społeczna” jest to termin filozoficzny, który łączy w sobie wiele teorii. Ich istotą są umowy dorozumiane, przy pomocy których ludzie tworzą narody i utrzymują porządek społeczny. Teoria umowy społecznej stanowi uzasadnienie tego, że legalna władza państwowa musi wywodzić się ze zgody społeczeństwa. Punktem wyjścia dla większości tych teorii jest analiza kondycji ludzkiej, określana mianem „stanu natury”, w którym brak jest porządku społecznego. Stąd, działanie jednostki ogranicza tylko jej sumienie. Wspólnym pojęciem dla tych teorii jest suwerenna wola, którą na mocy tej umowy społecznej wszyscy bez wyjątku członkowie społeczeństwa muszą szanować!
Tak, wszyscy poza wodzowską partią Jarosława Kaczyńskiego, który ma „nieodpartą chęć przejścia do historii” (wszystko wskazuje na to), jako despota, tyran, niszczyciel, burzyciel, wróg państwa polskiego i zwolennik Rosji, która chciałby nas „połknąć” w całości! Tak jest, bowiem dziś, przez większość myślącej części narodu postrzegany. A, że nie rozumie tego, póki, co ta nakarmiona pisowskim „wszystko+” społeczność, to tym gorzej dla niej, bo wkrótce to „byle co+” musi się skończyć tak, jak się kończą środki w budżecie coraz biedniejszej i bardziej zadłużonej Polski. Państwa, które już wkrótce zostanie samo, stając się łatwym łupem dla „cara Putina”. Śmiem nawet twierdzić, że dopóki nie zniknie ten haniebnie słaby, bezideowy, ciągle „głodny kasy i stanowisk” rząd, dopóty nikt na Zachodzie palcem nie tknie, aby nam pomóc, gdyby, co …! Niby, dlaczego skoro w oczach Zachodu sami chcemy go opuścić?! Obawiam się, więc drugiej „Jałty” oraz braku przyszłości dla Polski, pod ciemnym i prostackim kierownictwem tej władzy!
Obudźmy się po to, aby nasze dzieci i wnuki nie stały się parobkami w rosyjskich „kołchozach i gułagach”, które chętnie nas przyjmą! O ile wizja ta wydać się może dziś komuś szalona, to oby „jutro” nie obudził się w innej już rzeczywistości!
Dariusz Stokwiszewski