Anna Frach
Nie pozwólmy się prowokować, swoje niezadowolenie zamieńmy w konstruktywne przemyślenia. Działajmy w grupach, dzielmy się swoimi pomysłami, słuchajmy bardziej doświadczonych, budujmy pozytywną przyszłość.
Ostatnie miesiące oderwały nas od życia jakie zwykliśmy prowadzić, gdy skupialiśmy się prawie wyłącznie na pracy, domu i tak zwanym miłym spędzaniu czasu. Pojawiła się złość i frustracja.
Narzędzia takie jak media społecznościowe służyły nam prawie wyłącznie do dzielenia się z bliższymi i dalszymi znajomymi naszymi codziennymi radościami - wspomnieniami z wakacji czy ważnych dla nas uroczystości.
Zaniepokojenie i niezadowolenie
To się zmieniło. Rządy Prawa i Sprawiedliwości, wzbudziły w nas gniew i sprzeciw. Najpierw okres przedwyborczy - gorące dyskusje, kłótnie, pierwsze niesnaski między znajomymi. Później "czystki" wśród przyjaciół - niejeden z nas w tym czasie znacznie ograniczył grono znajomych na Facebooku. Ze szczególną przyjemnością zapewne, pożegnaliśmy tych najbardziej zaciekłych zwolenników PiS i Kukiz15, których zacietrzewienie i agresja były najmocniejsze.
Mijały kolejne tygodnie, niezadowolenie wciąż narastało - pojawiły się pierwsze próby nawoływania do zjednoczenia się przeciwko wybranej przecież w demokratycznych wyborach władzy. Pierwsze memy. Złość nie minęła ale pojawiło się światełko w tunelu, że jeśli będzie nas więcej, jeśli będziemy działać wspólnie może coś się zmieni.
Powstał KOD (Komitet Obrony Demokracji) i wielki zryw, manifestacje, tysiące ludzi na ulicach. Pojawiły się też trolle - radykalni, często opłacani zwolennicy władzy, wyłapujący i niszczący każdy nasz przejaw sympatii do opozycji. Niejeden z nas okrzyknięty został lewakiem czy KODowcem, a to zapewne i tak najlżejszy kaliber hejtu.
Władza zabrała się za sortowanie obywateli - tak też trafiłam do dumnej grupy "gorszego sortu", pełnej intelektualistów, inteligentów, znanych osób o podobnych poglądach, pełnych sprzeciwu i negacji dla sprawujących władzę.
Na początku hejt bolał, po czasie jednak każdy z nas zapewne uodpornił się na kąśliwe uwagi, powstały zamknięte grupy "oporu", które pozwalają na łatwą eliminację "kretów" i trolli.
Złość, sprzeciw, agresja
Dzisiaj mój profil na Facebooku, wygląda diametralnie różnie od tego sprzed jeszcze 2 lat. Fotki z wakacji i artykuły o "serniku na kruchym spodzie" , ugrzęzły pod dziesiątkami i setkami związanych z polityką artykułów, filmików, wywiadów. W głowie kołacze mi jedna myśl, której może powinnam się wstydzić - że życzę im jak najgorzej, bo zburzyli mój spokój, moją radość, myśl o spokojnej przyszłości, spokój moich najbliższych.
Pojawiła się złość, sprzeciw a niejednokrotnie agresja - że to co tak mozolnie budowano przez dziesiątki ostatnich lat, w tak krótkim czasie zostaje niszczone, że nie ma dla nich świętości, że opętani rządzą władzy idą po trupach, śmiejąc się nam w twarz, że usiłują budować swoją własną historię z taką łatwością wymazując wszystko i wszystkich z którymi jest im nie po drodze.
I jestem zła, że sondaże nawet jeśli ogłaszane przez prawicowe media i nieco zawyżone - wciąż dają im przewagę, że nie ma konstruktywnej opozycji, a ta która jest, wciąż nie ma pomysłu na wspólny front, że na razie nie pozostaje nam nic innego jak manifestować swoje niezadowolenie za pomocą Facebooka.
Nie pozwólmy się prowokować, swoje niezadowolenie zamieńmy w konstruktywne przemyślenia. Działajmy w grupach, dzielmy się swoimi pomysłami, słuchajmy bardziej doświadczonych, budujmy pozytywną przyszłość. Wiem że zwyciężymy!
Anna Frach, TheFad.pl