Andrzej Saramonowicz
Gdyby wczoraj stało przez Wiejską sto tysięcy ludzi, policjanci nie byliby tak skorzy do działań agresywnych.
Hańba polskiej policji pod Brudzińskim jest bezsporna, wszelako chciałbym zauważyć, że pobicia pod Sejmem są także wynikiem tego, że protestuje tam wyłącznie garstka.
Gdyby wczoraj stało przez Wiejską sto tysięcy ludzi, policjanci nie byliby tak skorzy do działań agresywnych. Znikomość obecnego protestu daje im siłę i przyzwala na przemoc. Na wyciągnięcie pałki policyjnej wobec wielkiej rzeszy ludzkiej trzeba mieć znacznie więcej odwagi.
To samo tyczy się bezkarności poputczików Kaczyńskiego (nie nazwę tych kreatur posłami), którzy wewnątrz parlamentu deformują polski system prawny. Nie byliby tak skorzy do bezczelności, gdyby otaczały ich setki tysięcy ludzi, którzy im na to nie zezwalają.
W pewien więc sposób my wszyscy - którzy wybraliśmy i wybieramy nasze prywatne sprawy zamiast uwspólnionego i zorganizowanego obywatelskiego nieposłuszeństwa - jesteśmy winni wczorajszych pobić. Więc przynajmniej miejmy na tyle przyzwoitości, by nie uprawiać internetowych jeremiad nad zdjęciami pobitych protestantów znad kawy z owsem w kawiarni, z leżaka nad morzem, imprezowni, gdzie można potańczyć, klimatyzowanego biura w tej czy tamtej korporacji czy tego czy owego sklepu w centrum handlowym.
Andrzej Saramonowicz