Szukaj w serwisie

×
2 sierpnia 2018

Adam Szejnfeld: Gdzie dwóch się bije, tam trzeci… już nie skorzysta

Adam Szejnfeld

Adam Szejnfeld

Zmiana ordynacji wyborczej oczywiście nie jest dla PiS celem samym w sobie. Jest jedynie narzędziem do całkowitej reorganizacji systemu partyjnego w Polsce.

 

Jedną z cech wyróżniających odpowiedzialną władzę w dojrzałej demokracji są dalekosiężne plany. Decyzje podejmowane przez rządzących mają przez lata służyć obecnym i nadchodzącym pokoleniom, a nie tylko teraźniejszym, partykularnym interesom. Wprowadzanie realnych reform jest poprzedzone więc szerokimi konsultacjami społecznymi, także ze środowiskami nieprzychylnymi władzy, aby wypracować słuszny i potrzebny kompromis. Tak właśnie postąpił, na przykład prezydent Emmanuel Macron, przygotowując we Francji zmianę ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Całkowicie inaczej działa w Polsce Prawo i Sprawiedliwość…

Obecny system wyborów do Parlamentu Europejskiego ma oczywiście swoje wady. Jest na przykład skomplikowany, nieprzejrzysty, a moc oddanego głosu nie w każdym okręgu jest taka sama. Ale ostatnia nowelizacja PiS więcej psuje niż naprawia. Wprowadzone zmiany nie są niczym innym, jak tylko tworzeniem prawa „pod siebie”. Sprytnym manewrem PiS podniósł bowiem obowiązujący próg wyborczy z 5 procent nawet do 20 procent. Skutkiem tego w małych okręgach, czyli w prawie połowie, żeby zdobyć mandat, będzie trzeba otrzymać od 11 do 21 procent głosów. A w skali kraju konieczne będzie przekroczenie ok. 16 - 17 procent. Przy obecnych sondażach taki wynik uzyskać mogą tylko PiS i PO. Mniejsze partie, nawet jeżeli przekroczą oficjalny próg, to w podziale mandatów uczestniczyć już nie będą. Do kosza trafią więc głosy, a tym samym przekonania, milionów obywateli! Z tych powodów przygotowane przez PiS zapisy mogą być kolejnym przyczynkiem do sporu z Unią Europejską, bowiem ze względu na nieproporcjonalny system oraz efektywny próg wyborczy powyżej 5 procent, są one niezgodne z przepisami UE.

W wyborach europejskich większość państw członkowskich funkcjonuje, jako pojedyncze okręgi wyborcze np. Niemcy, Finlandia, Szwecja, Francja, Hiszpania. Kilka krajów, np. Belgia, Irlandia, Włochy, owszem podzieliło swoje terytorium na nieliczne okręgi wyborcze, ale ogólna tendencja jest taka: jeden kraj - jeden okręg. Sposób oddawania głosów też różni się w zależności od kraju. W większości państw głosujący bezpośrednio wskazują kandydata do europarlamentu. W siedmiu państwach, m.in. Hiszpania, Niemcy, Portugalia, Rumunia, Węgry, głosuje się tylko na listy, a mandaty uzyskują kandydaci według swojej pozycji, bez względu na to, ile głosów zdobyli. W Luksemburgu natomiast głosujący mogą wybierać kandydatów z różnych list. Podobnie jest na Malcie oraz w Irlandii, ale tu wyborcy zaznaczają też, w jakiej kolejności chcieliby widzieć posłów w europarlamencie. Systemy wyborcze w Unii Europejskiej są bardzo różne, ale wszystkie pragną zachowania jak największego pluralizmu, zapewnienia równych szans dla ugrupowań, tak aby tworzyć scenę polityczną odzwierciadlającą rzeczywistą opinię wszystkich obywateli. Dlatego nie winduje się w górę progu wyborczego.

Zmiana ordynacji wyborczej oczywiście nie jest dla PiS celem samym w sobie. Jest jedynie narzędziem do całkowitej reorganizacji systemu partyjnego w Polsce. Dlatego najpierw zmieniono ustrój państwa z demokracji na autokrację, a teraz pod ten zmieniony ustrój dopasowuje się system wyborczy. Chodzi o to, aby partia rządząca nie mogła przegrać następnych wyborów! By tak się stało należy zmarginalizować, a nawet zlikwidować wszystkie partie polityczne poza tymi największymi. PiS chce więc zgarnąć całą prawą stronę sceny politycznej pod swoje skrzydła licząc na to, że opozycja będzie zbyt podzielona, by móc się zjednoczyć i stanowić realne zagrożenie. Wybory do Parlamentu Europejskiego mają być zresztą tylko poligonowym ćwiczeniem przed bitwą ostateczną – wyborami do polskiego parlamentu. Po nich układ ma zostać zabetonowany na lata. Być może wrócimy wtedy do czasów, kiedy w Polsce rządziła tylko PZPR, a jedynie listkiem figowym demokracji były ZSL i SD. Tylko, czy to właśnie dla takiej Polski ludzie w naszym kraju poświęcali swoją wolność, zdrowie, a nawet życie, przez ostatnie kilkadziesiąt lat?!...

Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję