Adam Mazguła
Zostałem wezwany do prokuratury jako świadek we własnej sprawie. Tłumaczyłem się także z większości moich wypowiedzi opublikowanych na mojej stronie Facebooku oraz na Twitterz
12.09.2017 r. na godz. 12 00 zostałem wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie jako świadek we własnej sprawie o przestępstwo z art. 255 § 2 kk.
Okazało się, że chodzi o dokument „Stop dewastacji Polski”, który podpisali liderzy opozycji na początku grudnia 2016 roku. Tłumaczyłem się także z większości moich wypowiedzi opublikowanych na mojej stronie Facebooku oraz na Twitterze. Materiał był imponująco rozległy, jednak, jako świadek, nie mogłem się z nim zapoznać. Jak sądzę - inwigilacja mojej osoby trwa nieprzerwanie od października 2016 roku.
Odnośnie wspomnianego już art. 255 § 2 kk, „Nawoływanie do popełnienia zbrodni”, tłumaczyłem się również z moich wpisów dotyczących naruszenia, zdaniem wnioskodawców, art. 133 - publiczne znieważenie Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej i art. 128 dotyczącego usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej. Wszystkie te artykuły zagrożone są karą co najmniej 3 lat pozbawienia wolności.
Ciekawe, kiedy zostaną postawione zarzuty prawie wszystkim głównym przedstawicielom obecnych władz, od Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej począwszy, za publiczne szkalowanie za pomocą kłamstw mojej osoby i zaszczuwanie mojej rodziny. Innymi słowy: za wykorzystanie organów władzy państwowej oraz publicznego, ogólnopolskiego przekazu medialnego do szkalowania mojego dobrego imienia. Chodzi oczywiście o nazywanie mnie „ubekiem, oprawcą stanu wojennego”, określanie mnie „komunistą Jaruzelskiego” albo wkładanie w moje usta stwierdzenia, że „stan wojenny - to kulturalne wydarzenie”.
Wszystko to kłamstwo wywołane przez PiS-owskie władze do celów politycznej walki z opozycją.
I kto tu łamie prawo?!
Adam Mazguła