Dyżurna czarna postać MON-u
Ministerstwo Obrony Narodowego, z niewiadomych mi przyczyn, obrodziło ludźmi, którzy zachowuję się tak, jakby dokonywali epokowych odkryć na miarę Kolumba. Ubliżają swoim poprzednikom i puszą się w myślach genialnych. Tymczasem, też nie wiedząc dlaczego, wszyscy, którzy mają trochę oleju w głowie albo są przerażeni, albo zaśmiewają się do rozpuku. A to minister coś obieca, a to skłamie, a to wyjdą na światło dzienne następne rewelacje, które dyskwalifikują kierownictwo resortu albo mianują wybitnego cywila na miernego dowódcę itd. Kpinom z MON nie ma końca.
Ostatnio rozbawił mnie pewien drobny historyczek, niejaki Sławomir Cenckiewicz. Ten niezwykle pożyteczny władzy, wybitny doktor habilitowany historii Rydzykowej uczelni, to tak naprawdę dyżurny specjalista w zakłamywaniu historii na zlecenie partii PiS. To on zrobił bohaterkę z Anny Walentynowicz, a z Lecha Wałęsy - ubeka. To on zrobił bohaterów ze wszystkich „żołnierzy wyklętych”, a z wielu polskich bohaterów - przestępców. Ta czarna postać MON, i jeden z najbliższych współpracowników Antoniego
Macierewicza, jest dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego.
Ten naukowiec T. Rydzyka i A. Macierewicza był łaskaw powiedzieć, że „Polscy żołnierze, idący zdobywać Berlin, BYLI BANDYTAMI.”
I tutaj kończą się żarty!
Kim, w takim razie, jest ten pseudonaukowiec - Sławomir Cenckiewicz?
Jakim trzeba być podłym i małym człowiekiem, zakompleksionym i niezdrowym psychicznie, aby wypowiedzieć słowa tak haniebne?
Ta jego służba kłamstwu i dzielenie polskiej krwi jest tak ordynarne, że, w mojej ocenie, dyskwalifikuje go jako naukowca, urzędnika państwowego i Polaka. Poziom pogardy dla ludzi, historii naszego narodu i buta „rasy panów” jest nie do przyjęcia!
Tacy ludzie dysponują potencjałem wojennym naszego kraju.
Czy komuś chce się jeszcze śmiać? A może jednak zapłakać nad ludzką głupotą, która rozlewa się po kraju.
Teraz wiadomo, czyje to pomysły realizuje PiS, tworząc odwetowe ustawy bezprawnie pozbawiające żołnierzy i policjantów emerytur.W Zgorzelcu, na Cmentarzu Wojennym Bohaterów II Armii Wojska Polskiego, spoczywa 3420 żołnierzy poległych podczas forsowania Nysy Łużyckiej i walk o Łużyce w kwietniu i maju 1945 roku. Takich cmentarzy jest wiele. To wojskowe cmentarze naszych poprzedników, którzy wywalczyli nam wolność. Tę najważniejszą - od hitlerowców.
Adam Mazguła