Wadim Tyszkiewicz
Młodzieżówka PiS szybko, na kolanie, napisała ustawę. Wydany został rozkaz- za, albo niełaska prezesa. Czy to jest dobra ustawa? Nie. Jest ona chaotyczna, nieprzemyślana i źle przygotowana.
Jutro w Senacie bój o ubój, czyli piątka dla zwierząt Kaczyńskiego.
Czym bardziej się zagłębiam w problem, słuchając i czytając racji różnych stron, tym bardziej dochodzę do wniosku, że tę ustawę należałoby odrzucić w całości, i następnego dnia przystąpić do napisania porządnie nowej ustawy, a najlepiej trzech niezależnych ustaw. Czy ktoś jeszcze miesiąc temu rozważał ustawowe zmiany w tym zakresie?
Nagle, jak piorun z nieba, prezes wszystkich prezesów postanowił wykreować się na obrońcę zwierząt. Młodzieżówka PiS szybko, na kolanie, napisała ustawę. Wydany został rozkaz- za, albo niełaska prezesa.
Czy to jest dobra ustawa? Nie. Jest ona chaotyczna, nieprzemyślana i źle przygotowana. Bez konsultacji z zainteresowanymi stronami. Chroni interesy jednych, kosztem pozostałych. Zwierzęta stają się narzędziem, a nie celem.
Czy taka ustawa jest potrzebna? Tak, tak, tak. Ale przemyślana, dobrze przygotowana po konsultacjach z wieloma środowiskami, począwszy od organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, po naukowców, praktyków, przedsiębiorców, samorządowców...
Polska miała szansę przejść ten proces łagodnie z zachowaniem interesów wszystkich stron, tak jak cywilizowanych krajach Europy zachodniej. Przypomnę: 19 lutego 2016 roku grupa posłów Nowoczesnej przedstawiła projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. 6 listopada 2017 roku grupa posłów PiS przedłożyła też swój podobny projekt ustawy. 20 listopada 2017 roku do Sejmu trafił poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw autorstwa Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej.Wszystkie projekty trafiły do kosza. I nagle miesiąc temu prezes ogłosił: jestem miłośnikiem zwierząt i machina ekspresowo ruszyła.
Przeczytałem dziesiątki opracowań i sprzecznych często ze sobą opinii. I mam nie lada problem: zagłosować "za"- źle, zagłosować "przeciw"- jeszcze gorzej.
Czy uda się poprawić ustawę wprowadzając poprawki? Będzie to bardzo trudne. Ale nie ma innego wyjścia. W innym razie ustawa będzie przyjęta pod dyktando Kaczyńskiego przy dyscyplinie partyjnej.
Jestem miłośnikiem zwierząt, kocham zwierzęta, ale też przez 17 lat prowadziłem własną firmę i rozumiem argumenty przedsiębiorców. Jeśli ustawa miałaby wejść w życie, potrzebny jest rozsądny okres przejściowy, a przedsiębiorcy, którzy nie z własnej winy poniosą straty, powinni mieć wypłacone odszkodowania. Polskę stać na wiele fanaberii tego rządu, więc i na humanitaryzm też powinny znaleźć się środki.
Dla mnie ważne jest też spojrzenie ze strony samorządu. Ustawa preferuje jednych kosztem innych. Nie może być monopolu na miłość do zwierząt. Nie można z miłości do zwierząt robić dochodowego interesu. W Nowej Soli w sposób wręcz perfekcyjny, wzorcowy, rozwiązaliśmy problem bezdomnych psów i kotów. Mamy też azyl dla dzikich zwierząt. Zrobiliśmy to we współpracy z różnymi organizacjami, przedsiębiorcami, ludźmi dobrej woli i miłośnikami zwierząt. Świetnie u nas się sprawdzają przytuliska prowadzone po kosztach przez prawdziwych miłośników zwierząt.
Nie można też nie zauważyć tego, że w Polsce niektóre osoby, czy organizacje, zrobiły z ochrony nad zwierzętami dochodowy interes. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale na tym polega samorząd, żeby to on wybierał najskuteczniejszą formę pomocy zwierzętom i wspierał organizację tej pomocy, bez narzucania z góry, komu (i za ile) trzeba powierzyć to zadanie. Samorząd rozlicza się ze swoich obowiązków przede wszystkim przed swoimi mieszkańcami i narzucanie z góry określonych rozwiązań, niekoniecznie służy zainteresowanym, w tym przypadku zwierzętom i ich opiekunom. "Żadna ustawa nie będzie też dobra, jeśli nie będzie w niej zapisów o zapobieganiu bezdomności (chipowanie i sterylizacja). W naszym kraju na bezdomności zwierząt się zarabia, a nie myśli o zapobieganiu jej. Kolejny bubel pisany na kolanie na potrzeby polityczne niczego nie zmieni".Reasumując: ustawa jest potrzebna, ale nie pisana na kolanie przez młodzieżówkę partyjną, chcącą się przypodobać prezesowi. Ja za ustawą w tej formie przeforsowanej w Sejmie nie zagłosuję. Nad ustawą z poprawkami- zastanowię się, kierując się dobrze pojętym interesem zwierząt, ich miłośników, przedsiębiorców i samorządów.Mam świadomość, że piszę trochę "na okrągło", bo tu nie da się przyjąć jednoznacznej postawy. Pozostaje tylko: "za, a nawet przeciw".
Wadim Tyszkiewicz