Roman Giertych
Umowa z PiS w sprawie podwyżek to samobójstwo PO i SLD. W mniejszym stopniu PSL, gdyż dla ich elektoratu porozumienia z PiS są mniej hańbiące.
Donald Tusk napisał dzisiaj, że opozycja, która zgadza się na podwyżki dla władzy w czas takiego kryzysu jest zbędna.
Zgadzam się z nim. Ogromne procentowo podwyżki wynagrodzeń oraz jeszcze większy wzrost subwencji dla partii politycznych, w tym największy wzrost dla PiS przegłosowane wspólnie przez PiS i opozycję (za wyjątkiem Konfederacji) jest działaniem właściwie kończącym wiarygodność przywództwa opozycyjnego w Polsce. Mam świadomość, że posłowie w stosunku do średniej krajowej nie zarabiają wiele. Lecz nadal większość ich wyborców zarabia mniej. Ludzie w czasie kryzysu tracą pracę, borykają się z problemami firmy, wielu ludzi czarno widzi swoją przyszłość. Informacja o takim wzroście wynagrodzeń władzy i to uchwalonym wspólnie przez rząd i opozycję szokuje na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze w dobie kryzysu takie podwyżki są zwyczajnie nieprzyzwoite.
Po drugie podwyższanie dotacji dla partii i największa w nich gratyfikacja dla PiS powoduje, że trudniej będzie PiS pokonać. Czyli opozycja, której pozycja polityczna oparła się na bycie antypisem wspiera realną władzę PiS. To zaprzeczenie istocie popularności PO.
Po trzecie dziwi całkowita nieświadomość tych dwóch pierwszych faktów u liderów opozycji. Szczególnie szokująca jest w PO, która ma niezwykle groźnego przeciwnika w walce o elektorat opozycyjny, z którym wygrała miesiąc temu dzięki umożliwieniu przez PiS wymiany kandydata. Myślę tutaj o ruchu Szymona Hołowni, który po tym głosowaniu jestem przekonany, że przekroczy 20%. Porozumienie z PiS w sprawie podwyżek od razu przypomina pytanie jak to się stało, że PiS przegłosował ustawę pozwalającą PO wymienić kandydata? I czy ta wymiana przysłużyła się Polsce.
Generalnie umowa z PiS w sprawie podwyżek to samobójstwo PO i SLD. W mniejszym stopniu PSL, gdyż dla ich elektoratu porozumienia z PiS są mniej hańbiące.
Jak obserwuję politykę 30 lat, to większego błędu nie widziałem. Nawet wyjazd na Maderę pana Petru miał mniejszy wpływ na rzeczywistość, niż będzie miało to głosowanie.
Roman Giertych