Reporterzy bez Granic alarmują: w Europie nasilają się ataki na niezależnych dziennikarzy. Zdaniem organizacji idzie to w parze z “erozją instytucji, do której doprowadzają coraz bardziej autorytarne reżimy”.
Autorzy tegorocznego raportu są zaniepokojeni faktem "stale malejącej liczby krajów, w których dziennikarze mogą bezpiecznie pracować”. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje się w rosnącej presji autorytarnych reżimów na dziennikarzy. – Gdy polityczna debata odbywa się w atmosferze walki, a dziennikarze traktowani są jak kozły ofiarne, to demokracja jest w niebezpieczeństwie – powiedział sekretarz generalny Reporterów bez Granic Christoph Deloire. – Zatrzymanie procesu zastraszania dziennikarzy staje się pilne dla ludzi dobrej woli, którzy cenią wolność jako wartość wywalczoną w biegu historii – uważa Deloire.
Reporterzy bez Granic alarmują
Po raz kolejny ranking otwiera Norwegia, na drugim miejscu jest Finlandia, a za nią Szwecja, Holandia i Dania. Z pierwszej trójki wypadła Holandia. Dla Sylvie Ahrens-Urbanek, szefowej zespołu komunikacji Reporterów bez Granic, to dowód na to, że “deficyt niezależności dziennikarzy występuje także w krajach uważanych za wzorowe”. Podkreśliła, że w Holandii “dziennikarze musieli zostaś objęci ochroną policji gdy informowali o zorganizowanej przestępczności”.
Jako dobrą autorzy określają sytuację w 8 proc. krajów świata, jako satysfakcjonującą w 16 proc., jako problematyczną w 37 proc., jako trudną w 29 proc., a jako bardzo poważną w 11 proc. krajów. Polskę zaliczono do grupy krajów o sytuacji trudnej.
Pogorszająca się sytuacja dziennikarzy w Europie
Biorąc pod uwagę regiony świata, największy spadek zanotowały kraje Ameryki Północnej i Południowej (-3,6 proc.), na drugim miejscu znalazła się Europa (-1,7 proc.), gdzie poziom wolności prasy nadal jest największy na świecie. Jednak i tu dziennikarze narażeni są na coraz większe niebezpieczeństwo, czego dowodem były morderstwa na Malcie (spadek o 12 pozycji na miejsce 77 z 65), Słowacji (spadek o 8 pozycji na miejsce 35) i w Bułgarii (111 pozycja) oraz werbalne i fizyczne ataki w Serbii (spadek o 14 pozycji na miejsce 90) i Czarnogórze (spadek na 104 pozycję).
Bezprecedensowa agresja miała miejsce we Francji podczas protestu żółtych kamizelek, gdy ekipy telewizyjne musiały pracować pod eskortą ochroniarzy oraz ukrywać logo swoich stacji. Raport pisze o "stygmatyzacji” dziennikarzy podczas tych protestów. Węgry, gdzie działacze Fideszu Viktora Orbana odmówili kontaktów z niezależnymi dziennikarzami, znalazły się na pozycji 87. w rankingu (spadek o 14 pozycji).
Kolejny spadek Polski w rankingu
Polska spadła z miejsca 58. na pozycję 59. Ten trend utrzymuje się już czwarty rok z rzędu. W 2016 roku Polska z 18. miejsca spadła na pozycję 47., rok później na pozycję 54., a rok temu o kolejne cztery miejsca na pozycję 58. Autorzy raportu podkreślają, że “media państwowe zostały zamienione w narzędzie propagandy i w coraz większym stopniu są wykorzystywane do szykanowania dziennikarzy”.
W raporcie przypomina się też, falę oskarżeń wobec Tomasza Piątka "za ujawnienie związków byłego ministra obrony z rosyjską mafią” i podkreśla, że w ostatnim czasie "dziennikarzom Gazety Wyborczej grozi się procesami sądowymi w związku z ujawnieniem związków lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego z kontrowersyjnym projektem budowlanym”.
Klimat strachu także w Niemczech
Niemcy znalazły się na 13. miejscu czyli o dwa miejsca wyżej niż rok temu, jednak to przesunięcie wynika raczej ze spadku innych krajów niż z poprawy sytuacji niemieckich dziennikarzy. Raport wylicza 22 napaści na dziennikarzy w 2018 roku.
– Pamiętamy jeszcze na przykład demonstracje w Chemnitz, gdzie dziennikarze byli atakowani werbalnie i fizycznie, gdy wyrywano im kamery z ręki – powiedziała Sylvie Ahrens-Urbanek, dodając, że „generalnie pogorszył się klimat pracy dziennikarzy” na świecie. W ostatnich latach tradycyjnie listę zamykała Korea Północna, jednak w tym roku zastąpił ją Turkmenistan.
REDAKCJA POLECA