Londyn próbuje raz jeszcze przekonać Europejczyków, by w sprawie brexitu poszli na ustępstwa. Szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt próbuje szczęścia w Berlinie, premier Theresa May w Brukseli.
Jeszcze dobrych pięć tygodni i członkostwo Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej przejdzie do historii. 29 marca Zjednoczone Królestwo chce opuścić UE. Ciągle nie wiadomo, czy będzie to udane przedsięwzięcie, czy też największa porażka w historii. Wiadomo tylko, że brytyjski parlament chce poprawek do wypracowanego porozumienia o brexicie. UE takie poprawki wyklucza.
Teraz Londyn rozpoczyna nową próbę przekonania Europejczyków. Premier Theresa May jedzie do Brukseli, a szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt do Berlina. Hunt chce pozyskać niemiecki rząd, by poszedł na rękę Wielkiej Brytanii w sprawie brexitu.
Nie wystarczy przeczekać
W Berlinie Hunt spotka się m.in. z szefem niemieckiej dyplomacji Heiko Maasem, ministrem gospodarki Peterem Altmaierem i szefową CDU Annegret Kramp-Karrenbauer. W Fundacji Adenauera wygłosi przemówienie, które będzie jednocześnie apelem, ostrzeżeniem i grożeniem.
My thoughts on #Brexit as I head to Berlin this morning pic.twitter.com/ozmS9aHtxA
— Jeremy Hunt (@Jeremy_Hunt) February 20, 2019
Wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia byłoby pod względem gospodarczym i politycznym „wysoce szkodliwe" – głosi tekst przemówienia, cytowany przez agencję AFP. Hunt apeluje do Niemiec i innych państw Unii, wskazując na „wielką odpowiedzialność": w nadchodzących tygodniach nie wystarczy odczekać i mieć nadzieję, że „brexit sam się załatwi". „Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby osiągnąć porozumienie” . Historycy nie powinni sobie w przyszłości zadawać pytania, dlaczego Europie nie udało się „osiągnąć przyjaznej zmiany w stosunkach z Wielką Brytanią”.
Spotkanie May i Junckera
W tym samym czasie szefowa brytyjskiego rządu Theresa May będzie się starać o ustępstwa Brukseli. Wieczorem spotka się z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem.
Theresa May heads back to Brussels after Brexiteer boost https://t.co/3iW8LB9a8Z pic.twitter.com/hQQGPFzgIP
— ITV News (@itvnews) February 20, 2019
Jednak od tygodni nic się nie zmieniło w sytuacji wyjściowej. Obie strony obstają – przynajmniej publicznie – przy swoim stanowisku. Mimo to Juncker zaangażował się w dalsze „rozmowy”, kiedy dwa tygodnie temu May nalegała na dokonanie poprawek w porozumieniu. Negocjatorzy obu stron wielokrotnie się w tym czasie spotkali. May i Juncker chcą teraz podsumować.
Sporny backstop
Punktem spornym jest irlandzki „bezpiecznik" (backstop), czyli wymagana przez UE gwarancja, że granica między Irlandią (członkiem UE) a należącą do Wielkiej Brytanii Irlandią Północną pozostanie otwarta. Kiedy nie będzie innego rozwiązania, cała Wielka Brytania ma wejść w unię celną z UE. Tylko dla Irlandii Północnej mają obowiązywać w przyszłości zasady rynku wewnętrznego. Zwolennicy brexitu obawiają się, że na dłuższą metę Wspólnota za bardzo zwiąże ze sobą Wielką Brytanię. Nie podoba im się też specjalny status dla Irlandii Północnej.
W związku z presją czasu nie ustają spekulacje w sprawie przesunięcia daty brexitu. Juncker już sygnalizował, że strona unijna mogłaby zatwierdzić odpowiedni wniosek z Londynu. Podkreślił jednocześnie, że decyzja w tej sprawie nie leży w gestii Komisji Europejskiej. Dodał, że jeśli Wielka Brytania pozostanie w Unii jeszcze w maju tego roku, to będzie musiała przeprowadzić wybory do Parlamentu Europejskiego i Brytyjczycy będą musieli iść do urn. Tak przewiduje Traktat UE.
REDAKCJA POLECA