Bardzo pouczające jest obserwowanie wydarzeń w Turcji, aby zastosować wnioski z tamtejszego "zamachu" do naszego kraju.
Na pierwszy rzut oka widać, że plany zamachu w Turcji musiały być przynajmniej znane władzom. Pokonanie zamachu stanu w ciągu jednej nocy wskazuje raczej na to, że został on świadomie przygotowany przez kierownictwo wojska i państwa, aby umożliwić dokonanie obalenia niezależnego systemu wymiaru sprawiedliwości.
Być może jednak została wykorzystana głupota niektórych wojskowych i zamach planowali niektórzy oficerowie, ale bez wątpienia odbyło się to pod kontrolą służb.
Tak czy inaczej Turcja pod pretekstem walki z zamachowcami wprowadza rzeczywistą dyktaturę na modłę rosyjską. Implikacje geopolityczne tej zmiany są oczywiste, ale chciałbym wspomnieć o doświadczeniu, które możemy zaczerpnąć z tej sytuacji dla oceny wydarzeń w Polsce.
PiS od wielu miesięcy próbuje poradzić sobie z niezależnymi instytucjami państwa prawa. Atakuje, więc Trybunał Konstytucyjny, media oraz sądy.
Jarosław Kaczyński zapewnia w wywiadach, że nie jest dyktatorem, (co na razie jest prawdą), ale historia uczy, że każda dyktatura zaczyna się od obalenia niezależnych instytucji takich jak trybunały, sądy i media. Stąd nie ma, co dziwić się PiS, że w powszechnej opinii ludzi znających historię, partia ta zmierza do dyktatury.
Każda dyktatura swoje poszerzanie władzy uzasadnia jakąś ideologią. Zazwyczaj zresztą zupełnie w nią nie wierząc. Otóż PiS, jako ideologię przyjął sobie pomieszanie nacjonalizmu z socjalizmem. W kwestiach patriotyzmu, polityki historycznej, współpracy międzynarodowej etc. prezentuje nacjonalizm, a w kwestiach polityki wewnętrznej, stosunku do nierówności społecznych, polityki społecznej prezentuje czysty socjalizm.
Ta pierwsza ideologia przyciąga szczególnie młodzież, której zbrzydził się lewicowy skręt ostatnich rządów, a ta druga przyciąga masy biednych ludzi zawsze podatne na teorię walki klas. Zresztą Polska jest krajem, w którym socjalizm zapuścił głębokie korzenie.
Wracając jednak do Turcji. Czy PiS może planować prowokację podobną do tureckiej, aby osiągnąć wrzenie społeczne potrzebne do siłowego rozstrzygnięcia "problemu" niezależnego sądownictwa?
Czy pamiętacie Państwo gejbombera, który na kilka dni przed wyborami prezydenckimi w 2005 porozstawiał atrapy bomb po Warszawie w proteście przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu?
W dziwny sposób sprawcy nie znaleziono, a sprawa ta bez wątpienia pomogła Kaczyńskiemu wygrać wybory z Tuskiem.
A czyż to samo zdziwienie nie występuje, gdy analizujemy podsłuchy kelnerów, które tak szczęśliwie omijały polityków PiS i w rezultacie doprowadziły do obalenia PO? Do dziś nie wiemy, co było motywem działania sprawców i dlaczego służby, które prowadziły pana Marka F. nie zrobiły nic, aby uniemożliwić nielegalne działania.
W tym kontekście wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że Polska powinna brać przykład z Turcji może budzić grozę...
Źródło: Facebook – Oficjalna strona Romana Giertycha