Adam Mazguła
Powiem więcej, bezsprzecznie jest Pan w tej chwili najmodniejszym, najbardziej słuchanym, najciekawszym egzemplarzem Polaka, najmądrzejszego, rodzinnego, opiekuńczego, najbardziej patriotycznego i prawego. Ma Pan przecież cechy, które Pana, właśnie Pana, upoważniają do narzucania swojej woli innym. Gratuluję Panu! To jest dopiero kariera!
Panie Jarosławie Kaczyński, gdzie jest Sejm RP? Nie pytam o budynek.
Jeszcze do niedawna Sejm RP tętnił życiem i twórczym sporem, pracował nad ustawami. Czyż nie po to wymyślono parlamenty?
Czy zgodzi się Pan ze mną, że ludzie zawsze chcieli stawać w obronie swoich praw i poglądów? Ci bardziej zdecydowani siedzieli za nie w więzieniach, wywoływali protesty, bunty, pucze. Ostatecznie dochodziło do wojen, masowych śmierci i gwałtu.
Czy podziela Pan i wyrazi wraz ze mną zachwyt, a zarazem i ulgę, w słowach: uff!? Jak to dobrze, że teraz można inaczej - wybrać swoich przedstawicieli, niech oni dyskutują o tym, co jest dla nas najlepsze. To w sejmie można w cywilizowany sposób rozmawiać, przekonywać innych do swoich pomysłów czy racji i w ten sposób tworzyć mądre prawo. Prawo bez burd i krzyków, prawo dla wszystkich, prawo uwzględniające interesy większości oraz respektujące poglądy partii i grup społecznych.
Co Pan zrobił z polskiego sejmu? Dzisiaj Sejm RP - to maszynka do gwałcenia prawa.
Zrobił Pan z Sejmu RP arenę wojny na epitety i chamskie wyzwiska. Na dodatek, sam Pan wyzywa i szczuje. Dziś z sejmu płynie agresja, wraz z przyzwoleniem na pogardę dla opozycji i ludzi wychowanych na demokratycznych wzorcach funkcjonowania państwa.
Zniszczył Pan mądrą debatę, bowiem posłowie jednaj tylko partii są dopuszczani do tajemnej wiedzy, o czym będą dyskusje i kiedy się odbędą. Inicjatywa w sprawie wnoszenia pod obrady sejmu tematów i projektów ustaw przysługuje, co podkreślam, tylko jednej partii. Tryb wprowadzania pod obrady sejmu projektów jest nadzwyczajny, powiedziałbym – wojenny, czyli nagły i bezwzględny… Bez opinii fachowców, oceny prawników-autorytetów i bez konsultacji społecznych na temat skutków uchwalenia danej ustawy, bez akceptacji większości grup społecznych.
Gdyby Pan, Panie Jarosławie Kaczyński (i Pana partia), miał uczciwe zamiary i naprawdę chciał zreformować Polskę, to szukałby Pan argumentów, a nie przemocy.
W dzisiejszym sejmie wszystkie uchwały są poselskie i partii rządzącej, wyłącznie. Oznacza to, że nie są rządowe, ani prezydenckie, albowiem te muszą być opiniowane i mają ściśle określoną drogę uchwalania. Poselskie - są na już, na teraz. W dodatku, tylko PiS może to robić, wnioski innych partii nie są dopuszczane do debaty.
Jarosławie Kaczyński, po co wprowadził Pan stan wojenny w sejmie?
W tej sytuacji pozostaje posłom organizowanie spektakli wojny na gesty i na słowa; wojny na procedury i ich łamanie, wojny o wyraz twarzy i gniew telewizyjny, wojny - tylko o wizerunek i o nic więcej. Wszystkie wszak decyzje zapadają znacznie wcześniej, w Pańskim gabinecie!
Pan jesteś przecież najważniejszy i najmądrzejszy. Powiem więcej, bezsprzecznie jest Pan w tej chwili najmodniejszym, najbardziej słuchanym, najciekawszym egzemplarzem Polaka, najmądrzejszego, rodzinnego, opiekuńczego, najbardziej patriotycznego i prawego. Ma Pan przecież cechy, które Pana, właśnie Pana, upoważniają do narzucania swojej woli innym. Gratuluję Panu! To jest dopiero kariera!
Tak wygląda DYKTATURA! Wredna, podła, chamska, bezwzględna i zbrodnicza DYKTATURA.
Nigdy nie będę ani fanem Pana, ani tej dyktatury. Ale obiecuję, że będę pisać do Pana i opowiadać mu, jak to się żyje w niej ludziom, którzy są wolni od Pańskiego kaczyzmu.
Ale! Ale! Słyszałem, że kazał mi Pan zamknąć tę „zdradziecką mordę”. Nawet prokurator okręgowy przesłuchał mnie na okoliczność jakiejś zbrodni, a Pana gwiazda głupoty prawnej, Arkadiusz Mularczyk, obiecała publicznie: dość tej opozycji! To znaczy…? Zamknie mnie Pan na lata w więzieniu, w ciemnicy, zabije czy okaleczy?
Jakąkolwiek by Pan podjął decyzję w mojej sprawie, zawsze już pozostanę Pana antyfanem.
Jestem jednak dobrej myśli. Dyktatura zawsze upada, a dyktatorzy źle kończą. To oczywista oczywistość!
Adam Mazguła