Handlują narodowymi symbolami. Zrobili jarmark z Powstania. Zawłaszczyli i zbeszcześcili pamięć o bohaterach. To jest ich patriotyzm: krzykliwy, na pokaz, do zarabiania pieniędzy i nic nie znaczący.
Ten patriotyzm cuchnie nacjonalizmem i faszyzmem, jakąś "dumą narodową", która jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji, wiedzy, kultury, otwartości, tolerancji, przyzwoitości.
Ten ich patriotyzm dziś to faszystowskie marsze pod flagami antysemityzmu, homofobii, ksenofobii, nietolerancji, przemocy, chamstwa i złego smaku.
Ten patriotyzm trwający tak długo jak długo wypite piwo płynie w żyłach. To nieznajomość polskiej historii, kultury, literatury, poezji, tego co stanowi duszę kraju i narodu. To nieczytatnie nawet jednej książki w roku. To nienawiść do elit, to skrywana chęć palenia książek, to wielbienia osiłkostwa, prawa pięści, karabinów i faszystowskich rytuałów z pochodniami.
To patriotyzm czarno-biały, instant, łatwo przyswajalny, bez żadnego błonnika i wartości odżywczych. To patriotyzm obojętny na zapuszczone groby Powstańców, na pomoc chorym i biedujący bohaterom. To patriotyzm sprzedawany w pakiecie pogardy dla praw kobiet, mniejszości seksualnych, religijnych, narodowościowych, losu zwierząt, stanu przyrody, czystości powietrza. To patriotyzm wywożący śmieci do lasu, wrzucający pety do jeziora i zostawiający psie kupy na trawniku.
To patriotyzm strachu. Najeżony racami, kijami i bronią, skrywający w środku lęk przed obnażeniem umysłowego skarlenia, ośmieszeniem się, ujawnieniem prawdy oczywistej. To patriotyzm zakrzykujący własny wstyd, własną małość, świadomość nieadekwatności, uproszczone myślenie i brak argumentów.
To patriotyzm dla mas, które już były, są i znowu będą. To nic nowego, te lasy rąk salutujacych Seig Heil już były. Te wyprężone ramiona zawsze wskazują gwiazdy Dawida i różowe trójkąty na ubraniach, klosze lamp i mydło z ludzkich odpadów, obozy dla zdradzieckich mord, kanalii i roznosicieli pasożytów i pierwotniaków.
To wszystko już było. Ci, którzy nie uczą się z historii, muszą ją przerabiać ponownie.
Jolanta Sacewicz